Rozdział 418
„Piper!” – zawołał za mną Nicholas.
Szłam dalej, nie zwalniając, dopóki nie znalazłam się na korytarzu, ze sceną i wszystkimi innymi kandydatami bezpiecznie poza zasięgiem wzroku. Wtedy odwróciłam się w stronę ściany i naprawdę pozwoliłam łzom płynąć.
Wiedziałem, że Nicholas nie zaprzestanie pościgu, chociaż miałem taką nadzieję. Więc nie byłem specjalnie zaskoczony, gdy wpadł na korytarz jak nietoperz z piekła rodem. Rozejrzał się po korytarzu, zanim mnie zauważył, a potem, znacznie wolniej, stanął obok mnie.