Rozdział 544
W końcu jednak oboje poddaliśmy się naszym dojrzalszym impulsom i rozstaliśmy się, aby Nicholas mógł się ubrać. Włożył spodenki, a następnie podniósł koszulę, która była naszym kocem.
Prawie na pewno był zniszczony: pomarszczony i pokryty piaskiem, z kilkoma tajemniczymi mokrymi plamami tu i ówdzie. Zwinął go w ciasną kulkę i trzymał w dłoni.
Uniosłem brew i spojrzałem na niego.