Rozdział 574
Fale były dziś wzburzone, co sprawiało, że podróż łodzią była nieprzyjemna. Nawet łódź tak duża jak jacht, na którym byliśmy, była narażona na wiele wzlotów i upadków. Mój żołądek był w supeł. Chociaż, przyznaję, prawdopodobnie byłby równy bez ciągłych wzlotów i upadków.
Miałem straszne przeczucie, będąc znowu na wodzie. Nawet na tak dużej łodzi jak ta, nie czułem się bezpiecznie. To właśnie to silne przeczucie sprawiło, że zostawiłem Elvę na brzegu z nianią. Mogłem zaryzykować dla siebie, ale nigdy nie naraziłbym jej na niebezpieczeństwo.
Trzymałem się relingu na burcie łodzi i starałem się patrzeć na linię horyzontu. Jeśli się tam skoncentruję, byłem pewien, że pokonam chorobę morską.