Rozdział 305 305
W środku nocy, w czujnym blasku księżyca, trójka dzieci zgromadziła się w pokoju Bena. Ich zmysły były wyostrzone, a instynkty wyostrzone.
Ben i Donna rozmawiali cicho, ich słowa były nacechowane podejrzliwością, podczas gdy Tony siedział z boku, pogrążony we własnych myślach. Wtedy przenikliwe spojrzenie Donny padło na Tony'ego, jej głos przeciął ciszę jak brzytwa.
„Tony?” – zawołała głosem przepełnionym troską.