Rozdział 65 Poszedł zobaczyć Jean!
Spojrzenie Edgara lekko zamigotało, gdy wstał i położył pusty czek na stole. „Wpisz dowolną liczbę, ale masz tylko 15 godzin, żeby się nad tym zastanowić”. Zaczął odchodzić od niej. „Nie musisz niszczyć sobie reszty życia, żeby się na mnie zemścić. To tak, jakbyś rzucała słomkami pod wiatr – to śmieszne”.
Huk. Gdy drzwi się zamknęły, Jean zacisnęła pięści. Wyraźnie miała przewagę, ale jego proste zdanie znów wpędziło ją w głębokie myśli.
Nie miała pojęcia, ile czasu minęło, zanim ktoś zapukał do jej drzwi – kierownik hotelu i lokalna policja. „Jean Eyer, proszę pomóż w śledztwie. Zaginął taksówkarz”.