Rozdział 1968
W ciszy nocy Drew ułożył się wygodnie w pokoju gościnnym, podczas gdy para przytulała się na łóżku.
Justin trzymał Bellę w ramionach, od czasu do czasu całując jej wciąż ciepłe czoło. Jej wysoka gorączka trochę opadła i już nie piekła.
Bella czuła się słaba i bezwładna, ale bycie w objęciach mężczyzny i opieka nad nim sprawiły, że poczuła się komfortowo. Jej policzki były różowe, gdy jęczała jak kociak.