Rozdział 2467
Niespodziewane przybycie Justina wywołało falę napięcia w sali konferencyjnej, która w jednej chwili zamroziła powietrze.
Po drugiej stronie stołu Grant powoli podniósł wzrok, jego czarne jak smoła oczy były niezgłębione. Otaczała go mrożąca krew w żyłach, przytłaczająca aura.
„Justin? Dlaczego tu jesteś?” Głos Gregory’ego brzmiał