Rozdział 174
„Zajmę się tym. Dbaj o siebie. Nie walcz z trytonami nad wodą; to szalone bestie. Tylko dalekie snajperskie strzelanie jest dla nas korzystne. Gary spojrzał na helikopter, który miał wystartować niedaleko, a następnie odprowadził mnie od nich. Hahaha, powodzenia, chłopaki.”
Kiedy grupa przeszła już długą drogę, uświadomiłem sobie niebezpieczną sytuację. Gary poprowadził nas do chaty, nic nie mówiąc. Zacząłem się niepokoić. Gary pił alkohol. Chociaż udawał, że czuje się dobrze, śmiał się, ostrzegając swoich podwładnych. Założyłem, że pił dużo alkoholu i teraz był pijany. Nikt nie mógł przewidzieć, jaką krzywdę wyrządzi mi niemoralny pijak, nadużywając swojej pozycji.
„Gary, zabierz mnie do Laury. Wiadomości: Mam jej coś do powiedzenia. Będzie zafascynowana i doceni twoje wysiłki!” – powiedziałem mu nagle, mając nadzieję, że odwrócę jego uwagę. Ale on wepchnął mnie prosto do kabiny, jakby mnie w ogóle nie słyszał. Za mną właz się zamknął.