Rozdział 178
Nie mówiąc ani słowa, wziąłem żelazne wiadro i wszedłem z nim do włazu.
Kiedy odzyskałem wzrok, zrozumiałem, co Laura miała na myśli, mówiąc, że Dicken robi sobie krzywdę.
Moje serce zapadło się, gdy zobaczyłem Dickena. Żelazne wiadro prawie spadło na ziemię. Nadgarstki Dickena nie wisiały już wysoko nad jego głową, ale opadły na wysokość jego ramion. Siłą przeciągnął nad sobą żelazne łańcuchy, które były tak grube jak mój nadgarstek. Na jego nadgarstkach było kilka głębokich śladów wiązania spowodowanych żelaznymi łańcuchami. Jego kości były prawdopodobnie złamane, a jego ciało odsłonięte. Błękitna krew stwardniała w gęstą substancję, która utkwiła między jego nadgarstkami a kajdankami.