Rozdział 465
Hałas i podniecenie lodowiska hokejowego otaczały mnie, ale pośród kakofonii dźwięków czułem się milion mil stąd. Lśniąca biel lodu, szybkie ruchy graczy, sporadyczne muśnięcia zimnego powietrza, które przelatywały obok – wszystko było tak znajome, a jednocześnie tak obce.
Lori i Jessica siedziały po obu moich stronach, ich twarze rozjaśniał entuzjazm, gdy dopingowały Enzo i drużynę. Często zwracały się do mnie, próbując wciągnąć mnie w swoje żarty i śmiech, ale moje serce nie było w tym pełne.
„No, Nina!” Jessica zadrwiła, lekko mnie szturchając. „Jesteś dziewczyną, przepraszam, żoną gwiazdy. Pokaż trochę ducha!”