Rozdział 481
„Tak czy inaczej” – powiedział Matt, biorąc kolejny łyk wody z butelki. „Brzmi, jakbyś był w trakcie poważnego rozmyślania o sobie. Tylko nie rozrywaj sobie mięśni w trakcie, okej?”
Zachichotałem, wstając i ponownie chwytając sztangę. „Nic nie obiecuję”.
Wycierałem kuchenny blat, gdy mój telefon zabrzęczał w kieszeni. Wyciągając go, zobaczyłem nazwisko, które stało się mi znajome w ciągu ostatnich miesięcy: Tim Malone.