Rozdział 560
Enzo
Wkroczyłam na lodowisko, znajomy chłód lodu wywołał dreszcz wzdłuż kręgosłupa w aż nazbyt znajomy sposób. Zwykle było to pocieszające. Ale dzisiaj, po mojej kłótni z Niną, nie było to wcale pocieszające.
Chciałbym, żeby po prostu całkowicie mi zaufała, tak jak powiedziała, że zaufała. Ale widziałem, że nadal nie była pewna co do Mili, chociaż nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby poświęcić tej kobiecie choć chwilę.