Rozdział 579
Nina
Szlochy Lori wstrząsały jej ciałem, a ja trzymałem ją mocno, próbując zaoferować jej wszelkie możliwe pocieszenie. Sterylna poczekalnia szpitalna wydawała się być odległa o całe światy od spokojnych sosen na zewnątrz, a zapach środków czyszczących był niemal oszałamiający.
„Lori, co się stało?” – wydusiłam z siebie przez łzy, odsuwając się na tyle, by spojrzeć przyjaciółce w oczy. Otworzyła usta, by przemówić, ale wydawało się, że słowa nie wyjdą z niej przez chwilę. Wszystko, co zdołała wykrztusić, to „Wypadek samochodowy”, zanim wybuchnęła kolejnym szlochem. Przyciągnęłam ją znów do siebie, pozwalając jej płakać w moją pierś.