Rozdział 101
Drzwi łazienki otworzyły się dokładnie w chwili, gdy w końcu udało mi się wygodnie ułożyć w łóżku. Z drzwi wydobyła się pachnąca para, która w końcu rozcieńczyła nieszczęsny aromat, wypełniając pokój kwiatowymi i sosnowymi zapachami.
Zamknęłam oczy, prosząc Maxa, żeby zostawił mnie w spokoju.
Ale zgasił światło w łazience, podszedł nago do łóżka i wszedł pod kołdrę. Poczułam, jak ciepło jego ciała rozchodzi się pod prześcieradłem. Dreszcz przebiegł mi po ciele, gdy zaczęło się rozgrzewać do bardziej komfortowej temperatury.