Rozdział 118
Trzymałem usta zamknięte, dopóki nie mogłem przełknąć wielkiego kęsa smażonych jajek, które właśnie do nich wrzuciłem. „Wow. To takie oczywiste?” – zapytałem.
Uśmiechnęła się. „Po prostu cię znam. Zakładam, że z Maxem jest trochę lepiej, tak?”
„Trochę lepiej”. Przemyślałem to jeszcze trochę i dodałem: „Dużo lepiej. Przynajmniej na razie. Zobaczymy”.