Rozdział 245
Oba spotkania, w których uczestniczyłem tego popołudnia, trwały dłużej niż planowano. Musiałem poprosić Tylera o pomoc w szkoleniu stada, abym mógł zostać w mieście dłużej niż planowałem. Kończyła mi się cierpliwość do nadmiernie gadatliwych biurokratów, a także byłem zirytowany tą frustrującą rozmową z wujkiem.
Widok lub rozmowa z Emmą zawsze poprawiały mi nastrój. Potrzebowałem chwili wytchnienia z nią.
Rozmawiała przez telefon; trzy kropki przemknęły przez ekran chwilę po tym, jak do niej zadzwoniłem, informując mnie, że pisze. Potem zniknęły. Mrużąc oczy, patrzyłem na telefon z zachwytem.