Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 101 Pracoholik
  2. Rozdział 102 Impreza na
  3. Rozdział 103 Czy on jest betą?
  4. Rozdział 104 Zostań ze mną
  5. Rozdział 105 Obowiązki
  6. Rozdział 106 Myślę, że mogę
  7. Rozdział 107 Pod presją
  8. Rozdział 108 Solo Run
  9. Rozdział 109 Ścigany
  10. Rozdział 110 Wszystko dla historii
  11. Rozdział 111 Rozmowy w mieście
  12. Rozdział 112 Kto jest zazdrosny?
  13. Rozdział 113 Diamenty czekoladowe
  14. Rozdział 114 Przyjaciele na zawsze
  15. Rozdział 115 Stowarzyszenie Alfa
  16. Rozdział 116 Pragnienia
  17. Rozdział 117 Jazda na oparach
  18. Rozdział 118 Nowe podejście
  19. Rozdział 119 Z serca
  20. Rozdział 120 Obóz szkoleniowy dla przedsiębiorców
  21. Rozdział 121 Ulgę w stresie
  22. Rozdział 122 Chatka nad jeziorem
  23. Rozdział 123 Strażnicy
  24. Rozdział 124 Problem z samcami alfa
  25. Rozdział 125 Tam idzie sąsiedztwo
  26. Rozdział 126 Rywale
  27. Rozdział 127 Powrót do katastrofy
  28. Rozdział 128 Kurs mistrzowski
  29. Rozdział 129 Miłość i kłamstwa
  30. Rozdział 130 Plotki brukowe
  31. Rozdział 131 Przywódca Alfy
  32. Rozdział 132 Nie mogę jej puścić
  33. Rozdział 133 Jesteś zwolniony
  34. Rozdział 134 Kręgle z Alfami
  35. Rozdział 135 Gałązka oliwna
  36. Rozdział 136 Skunk na pikniku
  37. Rozdział 137 Furia wilka
  38. Rozdział 138 Rynek byka
  39. Rozdział 139 Wilk i Niedźwiedź
  40. Rozdział 140 Pod atakiem
  41. Rozdział 141 Alfy powstają
  42. Rozdział 142 Poza czasem
  43. Rozdział 143 Testowanie mnie
  44. Rozdział 144 Dyrektor generalny
  45. Rozdział 145 Przyjęcie Niespodzianka
  46. Rozdział 146 Bawić się
  47. Rozdział 147 Tajemnice i kłamstwa
  48. Rozdział 148 Utrata kontaktu
  49. Rozdział 149 Wisząc z Alfami
  50. Rozdział 150 Przyszła Luna

Rozdział 7 Rezydencja Alfy

Limuzyna wjechała do bogatej dzielnicy, której nigdy wcześniej nie widziałem. Domy były duże, z zadbanymi trawnikami. Przyglądałem się mijanym drogim domom, gdy zobaczyłem wysoki mur z bramą wjazdową.

Brama się otworzyła, limuzyna, którą jechałem, wjechała na obsadzoną kwiatami alejkę i wjechała w stronę gigantycznego kamiennego domu.

Dom przypominał mi zamek. Wznosił się na cztery piętra w górę i był wystarczająco szeroki i głęboki, aby pomieścić sto domów, takich jak ten, w którym dorastałem. Wejście frontowe stanowiły podwójne drewniane drzwi, wystarczająco szerokie, aby przejechać przez nie samochodem.

Czy ta przypominająca zamek rezydencja miała być moim nowym domem?

Limuzyna zatrzymała się przy wejściu, a Benson otworzył drzwi i podał mi rękę, żeby pomóc mi wysiąść z samochodu.

Dwie starsze kobiety czekały przy otwartym wejściu. Ukłoniły się i powiedziały: „Witaj w domu”, gdy Benson wprowadził mnie do środka rezydencji.

Inni służący ubrani na czarno z białymi kołnierzykami i mankietami czekali w eleganckim holu wejściowym. Mężczyźni stali po jednej stronie podwójnych schodów , a kobieta po drugiej. Wszyscy powiedzieli: „Witaj w domu, panno Wilson”, gdy Benson wprowadził mnie głębiej do ogromnej rezydencji.

Nie będąc pewnym, czy potrafię mówić, spróbowałem się uśmiechnąć i skinąłem im głową. Ponad tuzin służących pracowało dla mojego ojca.

Ale to był duży dom, który wymagał wiele troski, aby utrzymać go w obecnym, doskonałym stanie. Byłem odpowiedzialny za utrzymanie domu moich adopcyjnych rodziców w czystości i porządku. Ci służący musieli być pracowitymi ludźmi. Nie było ani odrobiny kurzu ani brudu, a wszystko było schludne i uporządkowane.

Benson skinął głową służącym i ruszył dalej w stronę podwójnych drzwi. Poszedłem za nim, słuchając skrzypienia moich starych trampek na polerowanych marmurowych podłogach.

Benson przytrzymał mi jedne z drzwi i wślizgnęłam się do środka, który wyglądał jak duży salon. Gapiłam się na gustowne meble, starannie ułożone, grube dywany pokrywające podłogę i piękne jedwabne zasłony wiszące nad dużymi oknami.

Wysoki, przystojny mężczyzna siedział na wygodnej sofie. Wstał, rozłożył ramiona i powoli do mnie podszedł. Mimo że był bardziej blady i chorowity niż w wiadomościach telewizyjnych, rozpoznałam go.

To był Alex Wilson, mój ojciec.

Rozpłakał się w chwili, gdy mnie zobaczył. „Alberta, moja kochana córko, nigdy nie myślałem, że cię jeszcze zobaczę” – powiedział Alex Wilson, zanim rzucił mi się w ramiona.

Odwzajemniłam jego uścisk. To był moment, którego pragnęłam odkąd urodziła się Andrea. Mój ojciec, mój biologiczny ojciec, przytulał mnie, płacząc łzami radości. Chciałam się śmiać i płakać w tym samym czasie.

„P...P...P...Wilson...” Nie wiem, jak mam go nazywać.

„Mów mi Alex. Chodź i usiądź” – powiedział Alex, obejmując mnie ramieniem. „Jesteś już dorosła. Kiedy ostatni raz cię widziałem, byłaś jeszcze dzieckiem”. Jego oczy napełniły się łzami. „Straciliśmy tyle czasu razem”.

Siedziałam cicho obok niego na sofie i czekałam, co powie.

„Przepraszam, że nie mogłam cię znaleźć do tej pory” – powiedziała Alex. „Przyjaciele i sąsiedzi Smithów powiedzieli moim ludziom, że twoja adoptowana rodzina nie jest miła. Czy zrobili ci krzywdę ?”

Pokręciłam głową. „Oni... oni mnie nie chcieli, kiedy urodziła im się córka. Cecilia i Andrew mnie ignorowali, a Andrea miała do mnie pretensje, ale nie zostałam skrzywdzona”.

Nie wspomniałam, że wykonałam wszystkie prace domowe, podczas gdy Andrea robiła, co chciała. Ale ja wiedziałam, jak zająć się domem; Andrea nie potrafiła.

„Pozwól, że opowiem ci, jak cię straciłem” – powiedział Alex i wziął mnie za rękę. „Słyszałeś o wypadku samochodowym, kiedy byłeś bardzo młody?”

Skinęłam głową i spojrzałam mu w oczy. Był w nich głęboki smutek, który sprawił, że fala współczucia zalała mnie.

„Zapadłem w śpiączkę na trzy miesiące” – powiedział. „Kiedy się obudziłem, powiedziano mi, że moja ukochana żona, Joanna, umarła, a moja córka, Alberta, zaginęła”. Ścisnął moją dłoń.

Rozpłakał się. „Szukałem cię od tamtego dnia, kochanie. I przysiągłem sobie, że nigdy więcej się nie ożenię. Kochałem twoją matkę o wiele za bardzo, żeby próbować ją zastąpić”.

Ścisnęłam jego dłoń i mrugnęłam, powstrzymując własne łzy.

Jedna chwila i jeden wypadek odebrały życie mojej matce i rozdzieliły mnie z ojcem na siedemnaście lat. Jakże inaczej potoczyłyby się wszystkie nasze losy, gdyby ten wypadek nigdy się nie wydarzył.

„Chciałbym… chciałbym… poznać moją matkę” – powiedziałem.

Alex objął mnie i pocałował w czoło.

„Ja też się jąkałem, kiedy byłem młodszy” – powiedział Alex.

Jego głos był delikatny i uspokajający.

„Nie martw się tym, co inni o tobie myślą, kochanie. Jesteś moją córką i żyjemy według własnych zasad. Jesteś silna, mądra i piękna. Nie pozwól, aby opinie innych rządziły twoim życiem”.

„W telewizji mówili, że jesteś chory” – cieszę się, że przestałem się jąkać. Czułem, że nie jestem już tak zdenerwowany. „Teraz, gdy znów jesteśmy razem, nie chcę cię stracić”.

Alex uśmiechnął się do mnie słabo. „Przykro mi, kochanie, ale to prawda. Lekarze wciąż próbują znaleźć nowe metody leczenia..., ale najprawdopodobniej został mi jeszcze rok lub coś koło tego”. Ponownie mnie przytulił. „Teraz znów jesteś w moim życiu i wykorzystamy każdą chwilę”.

Łza spłynęła mi po policzku. „Przepraszam”.

Otarł łzę z mojej twarzy. „Nawet gdy mnie już nie będzie, będziesz pod opieką, kochanie. Wszystko, co mam, będzie twoje. Nie mam innych dzieci, więc nikt inny nie ma prawa do mojej firmy, akcji, domu ani pieniędzy”.

Nie wiedziałem, co powiedzieć. Bycie bogatym Alfą nie było czymś, co podziwiałem. Wydawali mi się chciwi i żądni władzy.

„Urodzisz przyszłego przywódcę naszego rodzaju. Dlatego musisz wyjść za mąż. Dawno temu ustalono, że nasza rodzina połączy się z Kleinami. A Rada Zjednoczonego Stowarzyszenia Alfy zgodziła się, że Victor będzie ich następnym przywódcą, gdy mnie już nie będzie”.

Pokręciłam głową. „Nie chcę wychodzić za mąż za mężczyznę, którego nie kocham”.

„Nie znasz Victora, kochanie” – powiedział Alex. „Nauczysz się go kochać. Pochodzi z dobrej rodziny, ma swój majątek i jest urodzonym przywódcą. I jest dobrym człowiekiem. Nie wydałabym cię za niego za mąż, gdyby nie był”.

„Nie jestem gotowa na ślub” – nalegałam. „Chcę iść na studia i pracować, żeby zmienić świat. Wiem, że nie chcę poślubić Victora”.

Alex spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami. Nigdy nie sądził, że dziewczyna odrzuci możliwość poślubienia mężczyzny takiego jak Victor. Victor wydawał się Alexowi idealnym zięciem, ale nie wiedział, że Victor był kobieciarzem i chciwym dupkiem.

„Dlaczego nie mogę wybrać sobie męża?” – zapytałam.

„Twój mąż powinien zostać następnym przywódcą UAA, podobnie jak twój pierwszy syn. Rodzina Wilsonów musi pozostać w centrum władzy” – cierpliwie tłumaczył Alex. „Każdy mężczyzna, którego chcesz poślubić, musi być godny przewodzenia naszemu ludowi i musi być zaakceptowany przeze mnie i radę”.

„Wyjdę za mąż tylko z miłości” – powiedziałam bez jąkania. „Nie kocham Victora”.

„Chcę, żebyś była szczęśliwa z mężczyzną, którego poślubisz” – powiedział Alex. „Ale nie mam syna, więc honor naszej rodziny zależy od mężczyzny, którego poślubisz. Rozumiesz, Alberto?”

Pokręciłam głową. „Nie mogę poślubić Victora” – nalegałam.

Alex wziął obie moje dłonie w swoje. „Powiedz mi, dlaczego uważasz, że Victor nie nadaje się na twojego męża”.

Jak mogłam mu wytłumaczyć, że nie lubię Victora? Widziałam, jak flirtował z piękną kobietą, która pieściła jego nogę palcami u stóp. Zwykła dziewczyna, taka jak ja, nie mogła mu zaufać.

Co gorsza, nie mogłam zapomnieć o tym garniturze za trzy tysiące dolarów. Gdybym nie była Albertą i gdybym nie pracowała w restauracji ojca Amy, byłabym nieszczęśliwą kelnerką, która wydała wszystkie oszczędności, żeby za niego zapłacić.

Trzy tysiące dolarów to dla Victora nic, ale dla mnie te pieniądze były nadzieją na ucieczkę od mojego obecnego życia.

Musiałam mu powiedzieć prawdę o mężczyźnie, którego wybrał na mojego męża. Gdyby mój ojciec naprawdę mnie kochał, zrozumiałby to.

„Są rzeczy, o których nie wiesz…” – to wszystko, co wydusiłem z siebie, zanim Victor niespodziewanie wszedł do pokoju.

„Przepraszam. Cześć, Alex i Alberta” – powiedział Victor i obdarzył mnie szerokim uśmiechem.

تم النسخ بنجاح!