Rozdział 221
Elara POV
Światło dzienne chyliło się ku zachodowi, a miękkie promienie pozostałego światła słonecznego oświetlały szpitalny pokój artystycznymi, mieszanymi kolorami zachodu słońca. Słońce nie było już tak gorące, promienie dawały pomarańczowy blask, zamiast siły dziennego żółtego.
Zostałem z Rosą całe popołudnie, ona cały czas spała.