Rozdział 291
Lance był dobrym dzieciakiem. Kiedy zobaczył Solomona, który im pomagał, stojącego tam bezczynnie, natychmiast pobiegł, aby pomóc mu z bagażem.
Salomon zacisnął zęby, ale w końcu udało mu się przełknąć gniew.
„ W porządku. Mogę sama nieść torbę. Lennie, jutro muszę iść do pana Rinda z twoim kuzynem. Czy możesz zostać tu trochę i odpocząć?”