Rozdział 6 Kobiety, uważaj na swoje granice
„Mały Mistrzu?” Nie mógł powstrzymać się od wykrzyknięcia, jego głos był pełen konsternacji. Chenchen rzucił mu zimne, pogardliwe spojrzenie. „Co? Masz jakiś problem?” „Eee, nie ma problemu...”
Czy młody mistrz stosuje podwójne standardy? Yan Mian nie mógł nie uznać tego za zabawne.
Małe dziecko straszące dorosłego mężczyznę, który ma prawie dwa metry wzrostu, ta scena jest naprawdę zabawna! Nie myśląc wiele, szybko zbadała całe ciało Chenchen.
Po skończeniu odłożyła stetoskop i spokojnie powiedziała: „Chenchen jest w dobrym zdrowiu, nie ma nic poważnego”. Bo Jing’an wydał dźwięk z nosa, jego magnetyczny głos był niski, a jego oczy wydawały się nieco głębokie. Shen Feng uprzejmie powiedział: „Doktorze Yan, pozwól, że cię odprowadzę”.
Yan Mian skinęła głową, ale gdy tylko wstała, Chenchen również wstał i zablokował ją unikiem. Jego cienkie usta zimno wypowiedziały: „Pora lunchu, najpierw zjedz, zanim wyjdziesz”. Yan Mian dotknęła jej nosa i powiedziała: „Nie ma potrzeby, dziękuję za...”
Zanim zdążyła dokończyć zdanie, Chenchen przerwał jej bezpośrednio. „Poproszę wujka Li, żeby przygotował dodatkową porcję jedzenia”.
Szybkim krokiem odszedł, nie dając jej szansy na kolejną kłótnię. Yan Mian uniósł brew i spojrzał na Bo Ji ng'ana.
Jako ojciec dziecka, czy nie powinien zrobić czegoś z tym dominującym bachorem? Bo Jing'an lekko rozprostował skrzyżowane nogi, emanując leniwą i beztroską aurą. Wstał, poprawił krawat, a jego abstynencka twarz pozostała bez wyrazu. „Doktorze Yan, może pan odpocząć w bocznym holu”. Po tych słowach poszedł prosto na górę.
Wow, więc okazuje się, że ojciec i syn są tacy sami?
Yan Mian poczuła się zupełnie bez słowa, a Shen Feng powstrzymał ją przed ponownym odrzuceniem. „Panno Yan, proszę pójść za mną”.
Dobrze, ani jedna osoba w rodzinie Bo jej nie słucha! Czując się bezradna, westchnęła.
No cóż, po prostu zjedzmy. Może spotka osobę, którą chce zobaczyć później.
Poszła do bocznego holu i stanęła przy poręczy schodów. Bo Jing'an wpatrywał się w sylwetkę Yan Miana.
W jego oczach pojawiło się głębokie i intensywne światło, a koniuszki jego palców uderzały w poręcz, wydając cichy dźwięk. Minęły cztery lata, a Chenchen nigdy nie podjął inicjatywy, by zbliżyć się do kogokolwiek, w tym... swojego ojca.
Mógł powiedzieć, że Chenchen lubił przebywać z Yan Mian, ale... dlaczego? Co jest takiego wyjątkowego w tej kobiecie? Po chwili wszyscy zebrali się przy stole jadalnym.
Yan Mian opiekował się Dou Bao i wyrobił w nim wiele nawyków, takich jak karmienie go.
Włożyła kawałek zielonego warzywa do miski Chenchena, a brwi małego natychmiast się zmarszczyły. Po trzech sekundach wahania i tak zjadł je jednym kęsem.
Bo Jing'an uniósł brew, a na jego ustach pojawił się znaczący uśmiech. „Doktorze Yan, czy jest pan zainteresowany podjęciem dodatkowej pracy?”
Zawsze mówił wprost i nigdy nie owijał w bawełnę.
Chenchen był inny w stosunku do Yan Mian, być może ta kobieta mogłaby pomóc zmienić nietowarzyską osobowość jego syna. „Co sugerujesz?” zapytał spokojnie Yan Mian.
„Rodzina Bo potrzebuje osobistego pediatry”.
Yan Mian zacisnęła usta, zastanowiła się przez chwilę, a potem uśmiechnęła się wdzięcznie. „Dobrze, mogę to zrobić. A co do pensji...”
„Nie martw się, nie będziesz traktowany niesprawiedliwie.” „Okej, umowa stoi!”
Sprawa została załatwiona jednym słowem.
Przypadkowe wchodzenie i wychodzenie z rodziny Bo nie było tylko dla pensji.
Z tego, co wiedziała, Yan Feifei stała się czołową międzynarodową aktorką, z napiętym harmonogramem i dziesiątkami ochroniarzy. Trudno było jej zbliżyć się do tej kobiety, więc rozpoczęcie od jej rodziny było najlepszą opcją. Zagubieni we własnych myślach, szybko skończyli posiłek.
Po posiłku nadszedł czas, aby Chenchen ułożył sobie drzemkę, ale mały nie wyszedł od razu.
Elegancko otarł kąciki ust chusteczką, a jego lekko skośne oczy wydawały się swobodne, ale w rzeczywistości były głęboko skupione na niej.
„Kobieto, kiedy znowu przyjdziesz do mojego domu?”
Yan Mian zatrzymała się. Technicznie rzecz biorąc, nie musiała przychodzić, jeśli Chenchen nie był chory. Ale skoro o tym wspomniał, dało jej to okazję. „Kiedy chcesz, żebym przyszła?” zapytała z uśmiechem.
Chenchen uniósł brodę i prychnął: „Jutro mam wolny dzień, więc pozwalam ci przyjść i mnie zobaczyć”. Yan Mian:”.
Jego wyniosły ton jest taki uroczy!
„Okej, przyjdę jutro.” Uszczypnęła go w mały policzek.
Oczy Chenchen natychmiast się rozszerzyły i uderzył ją w rękę swoją małą. „Uważaj na swoje granice!”
Chociaż to była reprymenda, Yan Mian nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Małe dziecko zachowuje się tak dojrzale, że jest to zarówno nie na miejscu, jak i urocze! „Zignoruj cię!” Wyszedł z tymi słowami, szybko biegnąc na górę. Yan Mian nie mogła przestać się uśmiechać. Jej oczy utworzyły półksiężyce.
Kiedy jednak odwróciła głowę, zauważyła, że Bo Jing'an uważnie się jej przygląda.