Rozdział 6 Zmiażdżony dwa razy
Charlotte pośpieszyła do firmy i zrobiła Jasonowi kawę taką, jaką lubił. Kiedy zauważyła, że mężczyzna wydawał się być bardzo zdenerwowany, opierając się o oparcie siedzenia, zamierzała masować mu ramiona, co zwykła robić, ale tego nie zrobiła.
Skoro już się rozstali, uznała, że lepiej będzie nie zbliżać się do niego.
Charlotte odwróciła się i wyszła z biura Jasona.
Wtedy zatrzymała ją jej współpracownica, Janice, i mocno ją przytuliła.
„W końcu jesteś, Charlotte! Pan Langley prawie doprowadzał mnie do szału! Praca dla niego jest tak przytłaczająca!”
„Spokojnie, dziewczyno.”
Charlotte poświęciła sporo wysiłku, aby uciec od Janice, zanim powiedziała: „Chciałabym, aby istniał inny sposób, aby to powiedzieć, ale od tej pory będziesz musiał radzić sobie z panem Langleyem sam, więc musisz być przygotowany. Cóż, ja rezygnuję. Zanim nowy przybysz zajmie moje miejsce, ty...
„CO? Odchodzisz?”
Janice, która zawsze była cicha i mówiła łagodnym głosem, nagle zaczęła głośno krzyczeć.
Charlotte nie chciała, żeby inni o tym wiedzieli, więc szybko zakryła usta Janice. „Zachowaj ciszę. Odchodzę, ale to nie jest coś, co warto świętować”.
„Boohoo... Dobrze sobie radzisz, Charlotte. Dlaczego odchodzisz? Nie możesz odejść... ”
Janice niechętnie trzymała ją za rękę. W jej oczach pojawiły się łzy.
Charlotte również trochę się wzruszyła. „Nie mogę już tu dłużej pracować i odchodzę z pewnych powodów”.
Wtedy poczuła, że ktoś ponuro się jej przygląda.
Charlotte była zaskoczona i odwróciła się, gdy zobaczyła spojrzenie Jasona na sobie. Marszcząc brwi, wyglądał na wściekłego.
„Pan Langley.”
„Pan Langley.”
Obie dziewczyny szybko stanęły i skłoniły się.
„Czy wy dwoje nie macie nic do roboty?” Chociaż Jason strofował ich oboje, utkwił wzrok w Charlotte.
Był bardzo niezadowolony, gdy usłyszał, co ona przed chwilą powiedziała.
Nigdy nie spodziewał się, że odejdzie od niego tak zdecydowanie. Jason zastanawiał się, czy nie ofiarował jej wystarczająco dużo.
„Przepraszam, panie Langley. To moja wina. Ja...”
Charlotte zrobiła krok do przodu i chroniła Janice za sobą. Jednak jej niezręczne spojrzenie sprawiło, że Jason był jeszcze bardziej niezadowolony.
„Zamknij się”.
Ponieważ Jason nie był w dobrym nastroju, powiedział ponuro: „Współpraca z Hoyce Group została sfinalizowana. Musisz przygotować umowy i inne powiązane dokumenty. Czy próbujesz odejść, gdy masz jeszcze tyle pracy do wykonania? Możesz złożyć wniosek o rezygnację dopiero po podpisaniu umów”.
Jason odwrócił się, żeby odejść zaraz po wypowiedzeniu tych słów, nie dając Charlotte szansy na powiedzenie „nie”.
Kiedy Charlotte pomyślała o tym, jak Silas na nią patrzył, nadal próbowała odejść, ale Jasona już nie było.
Trzy dni później Langley Group zorganizowała bankiet w hotelu Tinston.
Było to niezwykle wystawne przyjęcie, biorąc pod uwagę, że rozwój zagraniczny Hoyce Group nie był mniejszy niż rozwój Langley Group, a ich współpracę można było określić jako potężne połączenie.
Charlotte unikała gości na bankiecie i zajadała się ciastkami w sekretnym kąciku.
"Charlotte?"
Kiedy Charlotte, skupiona na wypiekach, usłyszała głos Silasa, zamarła.
Jego głos był czarujący, a ponieważ mieszkał za granicą, podświadomie mówił z obcym akcentem, mimo że posługiwał się standardowym językiem poreńskim.
Charlotte połknęła kawałek ciasta, który jadła, i uśmiechnęła się profesjonalnie.
„Co mogę dla pana zrobić, panie Hoyce?”
Jakby Silas nie zauważył jej odmownego spojrzenia, po prostu usiadł obok niej ze zdumieniem w szarozielonych oczach.
„Czy mówiłem ci kiedyś, że wyglądasz przepięknie, Charlotte?”
„Dziękuję za komplement, panie Hoyce.”
Charlotte próbowała się odsunąć, ale Silas podszedł bliżej i wyciągnął rękę, by wziąć ją za rękę. Wydawało się, że całuje ją w rękę.
„To nie będzie konieczne, panie Hoyce...”
Charlotte krzyczała w duchu „nie” i próbowała trzymać go z dala od siebie. Jednak nie była tak silna jak Silas.
Walczyła, lecz nie mogła się uwolnić, więc pozostało jej tylko się poddać i pozwolić Silasowi pocałować swoją dłoń.
Ponieważ stali na rogu, Charlotte założyła, że nikt tego nie zobaczy.
Jednak sprawy potoczyły się wbrew jej oczekiwaniom.
Veronica szukała Charlotte odkąd weszła do lokalu. Była bardzo szczęśliwa, gdy zauważyła, że Charlotte nie była z Jasonem. Veronica podnieciła się, widząc ją w intymnej sytuacji z mężczyzną w kącie.
„Hej! Co tam robisz?”
Muzyka w sali balowej była głośna, ale krzyki Veroniki i tak przyciągnęły uwagę niektórych gości.
Z zadowoleniem spojrzała na tłum, zanim podeszła do Charlotte i powiedziała głośno: „A więc to ty, pani Seinfeld! Jesteś sekretarką pana Langleya, prawda? Czy nie powinnaś wykonywać swojej pracy na bankiecie? Czy twój szef wie, że jesteś tutaj, ukrywając się, podczas gdy uprawiasz seks z jakimś obcym mężczyzną?”
Celowo wspomniała o statusie Charlotte, aby Jason ją zwolnił, gdy odkryje jej prawdziwe oblicze.
„Czy jesteś aż tak potrzebująca, Charlotte? Może wy dwoje powinniście wynająć pokój, zamiast psuć tutejszą scenę! Goście, którzy przybyli na bankiet, są partnerami kooperacyjnymi Langley Group i nie są jakimiś nieznajomymi, których możesz przypadkowo poderwać. Musisz pamiętać o swoim miejscu!”
Gdy mówiła, stawała się coraz bardziej podekscytowana. Chociaż nie wyszła za Jasona, zachowywała się jak jego madam, by pouczać Charlotte.
Charlotte wstała z gracją. Obcisła, biała jak księżyc suknia wieczorowa, którą miała na sobie, podkreślała jej krągłości idealnie, przyciągając uwagę wielu obecnych mężczyzn.
Ona po prostu stała tam elegancko, podczas gdy jej wygląd i zachowanie wyraźnie przewyższały Veronicę.
„Dziękuję za uprzejmą ofertę, pani Jules. Jednak nie podrywam obcych mężczyzn i nie wynajmowałabym z nimi pokoju”.
Charlotte zaśmiała się z obojętnością w oczach. „Wygląda na to, że dobrze wiesz, jak tworzyć historie o mężczyznach i pokojach, pani Jules.”
"Hej Ty!"
Veronica poczuła się zawstydzona, gdy Charlotte odpowiedziała jej. „Jak mogłaś tak powiedzieć? Nie jestem dziwką jak ty! Co za suka z ciebie. Rozszarpię cię!”
Veronica była wściekła z zaczerwienionymi oczami, ponieważ została zmiażdżona przez Charlotte dwa razy. Podniosła rąbek sukni i miała uderzyć Charlotte, gdy zatrzymał ją Silas.
„Jesteś znana jako szlachetna dama, pani Jules. Nie wypadałoby, żebyś była tak niegrzeczna”.
Veronica nie spodziewała się, że mężczyzna z Charlotte będzie Silasem. Jej twarz pociemniała, gdy spojrzała między nimi.
Nagle się roześmiała. Veronica celowo wskazała na Charlotte i powiedziała sarkastycznie: „Zastanawiałam się tylko, jak to możliwe, że współpraca przebiegała tak gładko. Wygląda na to, że... włożyłaś w to sporo wysiłku, Charlotte!”
Oczywiste było, że za jej słowami kryje się jeszcze inne znaczenie.