Rozdział 107
Mimo to mój ojciec mu ufał i szukał jego rady w wielu sprawach, zwłaszcza gdy nasze królestwo było w stanie wojny. Mimo że uważam Clarka za dupka, ma coś cennego. Wiedzę. To jedyny powód, dla którego nie kazałem go stracić, gdy zobaczyłem, jak źle traktował karmicieli i pozwalał strażnikom poniżać ich i znęcać się nad nimi.
Odkłada książkę na stół i powoli wstaje. Kłania się płytko, szyderczo. „Wasza Wysokość. Czemu zawdzięczam ten zaszczyt?
„Nie bądź wobec mnie sprytny, Clark. Nie jestem tu po to, żeby grać w gierki.”