Rozdział 7
„ Ten zapach?” – mówi Clark, odwracając się, by spojrzeć na mnie przez swoje bezużyteczne, druciane okulary. „To zapach śmierci”.
Patrzę na niego, mrugając przez chwilę, gdy on zaczyna się śmiać, a potem idzie naprzód.
Ludzie tutaj wcale nie wyglądają jak ludzie. To głównie wilkołaki, jak ja, choć niektórzy to ludzie, o których mówił, których można osuszyć igłą, i na pierwszy rzut oka powiedziałbym, że widzę co najmniej pięćdziesiąt postaci, ale wszystkie wyglądają jak zombie lub duchy. Noszą białe szaty sięgające im do kolan, poplamione, brudne, śmierdzące ubrania, które inni prawdopodobnie nosili wcześniej
ich, prawdopodobnie bez dokładnego mycia.
Siedzą w celach lub w miejscu publicznym, gdzie wygląda na to, że wolno im grać w szachy lub warcaby, albo uczestniczyć w jakichś innych zajęciach. Widzę regał z książkami ze stertą starych książek w miękkich okładkach, które wyglądają, jakby się rozpadały. Słońce nie sięga tutaj, a żarówki wiszące nad naszymi głowami są słabe, niektóre z nich migoczą.
Ich skóra jest niemal tak przezroczysta jak skóra wampirów Są brudni, mają tłuste włosy i blade kości policzkowe. Żadna z nich nie ma zdrowej masy ciała. Wszystkie mają worki pod oczami. Kiedy moje oczy spotykają się z oczami innej dziewczyny, która wygląda na mniej więcej w moim wieku, to tak, jakby nie było tam życia. Wpatruje się we mnie, nie mrugając, nie mówiąc, w ogóle nie reagując, gdy podążam za Clarkiem kolejnym korytarzem wyłożonym celami.
„ Skoro jesteś nowy, jestem pewien, że szlachcic lub szlachcianka wybiorą cię wystarczająco szybko. Nie trzeba długo czekać, aby nowi karmnicy się zużyli. Spodziewaj się tego. Ale przynajmniej będziesz miał trochę wolnego czasu tutaj, w przeciwieństwie do innych lochów.
Nie wiem, co na to powiedzieć. Mam być wdzięczny, że tu jestem?
Zatrzymuje się przy stanowisku strażników i pyta: „Która cela jest wolna?”
„ Eee, piętnaście,” facet szczeka, zerkając na listę na schowku. „Zmarł dziś rano.”
„ Doskonale” – mówi Clark, stukając kilka razy w drewniany stojak przy stacji w podziękowaniu, zanim prowadzi mnie dalej.
Chcę zapytać, czy piętnaście zostało wyczyszczonych od czasu, gdy ktoś w nich zginął, ale prawdopodobnie już znam odpowiedź na to pytanie i nie mogę się zmusić, żeby zapytać. Nic się nie zmieni, czy tak się stało, czy nie.
Podczas spaceru Clark mówi: „Dostaniesz tu trzy posiłki dziennie. Głównie mieszankę proteinową. Słyszałem, że nie smakuje dobrze, ale musisz ją zjeść i wypić wszystkie niezbędne uncje wody, aby mieć pewność, że będziesz mógł nadal produkować krew. Prawdopodobnie poczujesz zawroty głowy, gdy nakarmisz wielu z nas w krótkim czasie, ale gdy ktoś cię wybierze, nie możesz odmówić. Jeśli zaczniesz czuć się zbyt źle, daj znać strażnikom, a oni postarają się o sprowadzenie tutaj medyka. Czasami tak, czasami nie”.
Chcę go zapytać, jeśli wie o tym wszystkim, dlaczego pozwala, żeby to się wydarzyło? Czy król o tym wie? Muszę sobie wyobrazić, że wie. Wydaje się, że wie wszystko.
Docieramy do celi, która ma prawdopodobnie dziesięć na dwanaście, jeśli tyle. W jednym kącie stoi łóżeczko przykryte prześcieradłem i kocem. Nie jest posprzątane, zakładam, że dlatego, że nie jest czyste. W kącie jest toaleta i mała umywalka.
To wszystko. To wszystko.
Chociaż ma ściany i drzwi i nie są to tylko kraty, drzwi są zrobione z przezroczystego materiału, czegoś grubszego niż szkło. Mimo to, jeśli się wysikam, każdy, kto przejdzie obok, to zobaczy.
„ Załatwimy ci mundur. Raz w tygodniu możesz wziąć prysznic. Powiedzą ci, którego dnia. Możesz wyjść do części wspólnej o każdej porze między siódmą rano a szóstą wieczorem. I pamiętaj, jeśli się przemienisz, zostaniesz natychmiast zabity. Za dzień lub dwa będziesz za słaby, żeby to zrobić, ale zanim to nastąpi, nie próbuj. Tutaj. Jedynymi ludźmi, z którymi będziesz mógł się skontaktować przez połączenie umysłowe, są inni więźniowie, a większość z nich jest za słaba, żeby zareagować, więc nie próbuj nawiązać kontaktu z kimś, kto cię uwolni. A jak widziałeś, mamy mnóstwo ochrony, przez którą musieliby się przedostać, żeby się do ciebie dostać. Królowi zajęłoby dziesięć, piętnaście minut, żeby tu dotrzeć, a to wszystko, biorąc pod uwagę, że wszyscy reagują na jego obecność i wpuszczają go”. Z jakiegoś powodu chichocze, kiedy to mówi, ale nie rozumiem żartu.