Rozdział 112 Czy to naprawdę może się wydarzyć?
Podniesiony głos Lindy szybko przyciągnął uwagę okolicznych mieszkańców. Zebrali się na zewnątrz, obserwując rozwój sytuacji.
Większość wzdrygnęłaby się, gdyby ich prywatne spory stały się publicznym widowiskiem, ale Lindy, która nie uważała Nolana za członka rodziny, zdawała się czerpać radość z obecności publiczności. Rosnący tłum tylko podsycał jej tyradę. Wyglądała na zdeterminowaną, by usłyszeć, jak wielkim nieudacznikiem jest jej zięć.
„Właśnie dziś wydałem milion na ubrania. Więc daj spokój, głupcze!” – odparł Nolan, zbywając Lindy lekceważącym machnięciem ręki.