Rozdział 1911
Amanda po przybyciu do hotelu udała się prosto do pokoju Granta. Przygotowała się, myśląc o warunkach i innych potencjalnych prośbach, jakie mogą przedstawić. Jednak Amanda była lekko zaskoczona, gdy Grant otworzył drzwi.
Czy ten mężczyzna stojący przede mną jest naprawdę moim ojcem? Był nieco szczuplejszy niż sześć lat temu. Jego twarz nie była już tak rumiana jak kiedyś. Jego skóra była suchsza i miała lekko woskowy połysk, a na czole było pełno zmarszczek. Jego włosy również były krótko przycięte. Być może obciął je, ponieważ jego włosy zaczęły. siwieć.
„ Amanda?” Grant pokazał lekko podekscytowane spojrzenie w oczach. Nie widzieli się od wielu lat. Dlatego nie wiedziała, czy to była gra, czy też jego prawdziwe emocje. Niemniej jednak jego spojrzenie było nieco nieśmiałe. Następnie spojrzał na Milesa i skinął głową. „Pan Franklin.”