Rozdział 884
Gdy Simon był już na skraju załamania nerwowego, a Matilda z niecierpliwością czekała na jego odpowiedź, ktoś wtargnął do pokoju i przerwał plan matki i córki.
To rozpaliło furię Matildy. Nie zważając na to, kim był przybysz, zganiła go: „Czy ty nie masz manier? Nie wiesz, żeby zapukać przed wejściem?”
Zamiast się wściekać, Bella uśmiechnęła się przyjaźnie. „Przepraszam, ale to mój dom. Nawet powietrze, którym obecnie oddychasz, należy do mnie, więc jeśli nie możesz tego znieść, śmiało spadaj. Nie ma potrzeby zmuszać się do pozostania tutaj”.