Rozdział 4 Najbliżsi przyjaciele
Lysander przypomniała sobie raport z badania, który miała w portfelu, a jej knykcie lekko zbladły, gdy zacisnęła dłonie.
„Nie ma prezentu?” Josiah lekko się zaśmiał. „W takim razie zapomnij o tym. Rozumiem, że jesteś bardzo zajęty, doktorze Thorne. To już świetny prezent urodzinowy dla mnie, że możesz poświęcić trochę czasu na posiłek ze mną”.
„Josiah, wziąłem sobie wolny następny tydzień. Jedźmy gdzieś na kilka dni”.
Josiah był nieco zaskoczony. „Czy ostatnio nie jesteś zajęty swoim raportem? Masz czas?” „Mogę to zrobić”.
Po chwili namysłu Josiah skinął głową. „W porządku, nie mieliśmy miesiąca miodowego, kiedy się pobraliśmy, więc to dobra okazja, żeby to nadrobić”.
„Okej.” Zapytał Lysander, „Czy to wpłynie na twoją pracę?”
„Nie wyjeżdżam do przyszłego tygodnia. Po prostu zorganizuję sobie pracę wcześniej w tym tygodniu.” „To dobrze słyszeć.”
Josiah zapytał: „Którą zmianę masz jutro?”
„Zamieniłem się z kimś na zmianie, więc jutro mam dzień wolny”.
Josiah powiedział: „Jutro mamy zjazd absolwentów liceum. Powinnaś pójść ze mną”.
Będąc żoną Josiaha przez trzy lata, Lysander nigdy nie poznała jego kolegów z klasy i przyjaciół, głównie dlatego, że była zajęta pracą i nie widziała takiej potrzeby.
Ale tym razem, ponieważ złamała obietnicę dotyczącą prezentu urodzinowego, zgodziła się pójść. „Okej.”
Po dwóch dniach i jednej nocy nieprzerwanej pracy Lysander spał tej nocy głęboko. Kiedy się obudziła, nie było nikogo obok niej.
Takie sytuacje nie były wcale rzadkie. Była lekarką i kiedy pacjenci jej potrzebowali, musiała zostać na swoim stanowisku. Często tak było. Chociaż spała w tym samym łóżku co Josiah, prawie ze sobą nie rozmawiali.
Po umyciu się i zejściu na dół spotkała Susan. Susan powiedziała: „Jesteś obudzona. Josiah już czeka na ciebie przy drzwiach”. Lysander szybko przywitał Susan i pośpieszył przez drzwi, gdzie zobaczyła znajome białe Cayenne. Podeszła i otworzyła drzwi pasażera, aby wsiąść, ale to, co zobaczyła, ją zaskoczyło. Osoba w środku również była zaskoczona nią. „Doktorze Thorne?” „Pani Lysanne”.
Wygląda na to, że Lysanne specjalnie się dziś wystroiła. Chociaż jej ciążowy brzuch lekko wystawał, miała na sobie długą czerwoną sukienkę, jej czarne włosy spływały kaskadą w dół i nałożyła lekki makijaż.
Jednak coś musiało się wydarzyć, ponieważ jej oczy były lekko zaczerwienione, a jej głos brzmiał nosowo. „Um, mam też dzisiaj zjazd absolwentów, a Josiah akurat mnie podwiezie”.
Wtedy Lysanderowi przyszło do głowy, że Josiah i Lysanne byli kolegami z klasy od szkoły podstawowej do liceum. Jego spotkanie klasowe było również spotkaniem Lysanne.
Jednak, podczas gdy podwiezienie było w porządku, fotel pasażera w samochodzie był zwykle uważany za miejsce dla pani domu. Lysander stał nieruchomo i czekał przez chwilę, ale nie widział żadnych sygnałów od Lysanne, aby przeniosła się na tylne siedzenie. Delikatnie przypomniała: „Pani Lysanne, tylne siedzenie jest bardziej przestronne i będzie pani wygodniej tam siedzieć”. Lysanne nagle uśmiechnęła się promiennie i odrzuciła włosy.
Porsche Cayenne było SUV-em z wysokim podwoziem. Lysanne siedziała na siedzeniu pasażera, patrząc na nią niemal z wyższością. „Mam chorobę lokomocyjną, więc nie mogę siedzieć z tyłu”.
Z jakiegoś powodu Lysanne wydawała się dzisiaj inna niż wczoraj. Wydawało się, że okazywała jej jakąś wrogość. Lysander poczuła lekkie dreszcze w sercu, ale nadal utrzymywała uśmiech na twarzy. „Co masz na myśli, pani Lysanne?”
„Doktorze Thome, dlaczego nie usiądzie pan na chwilę z tyłu? Czy to w porządku? Skoro jestem w ciąży i wszystko...” „Na chwilę?”
„Tak” – powiedziała swobodnie Lysanne. „Nie byłam w kraju od kilku lat. Tym razem planuję zostać na jakiś czas. Nie chcę też rodzić dziecka za granicą. Lepiej dla dziecka, żeby miało obywatelstwo tutaj”.
Była teraz w szóstym miesiącu ciąży. Od pełnego terminu do porodu poporodowego oznaczało to, że będzie przebywać w Guerra Residence przez prawie pół roku.
„Czy planujesz mieć poród poporodowy w Guerra Residence, pani Lysanne?”
„Moi rodzice są w sanatorium w górach, więc na razie mogę zatrzymać się tylko w Guerra Residence. Ale stary dom jest trochę daleko od centrum miasta, co jest niewygodne w przypadku badań prenatalnych. Słyszałam, że ty i Josiah mieszkacie teraz w centrum miasta, które jest bardzo blisko szpitala. Myślę o tym, żeby zatrzymać się u ciebie na opiekę prenatalną i poród poporodowy”.
Tym razem nie zapytała: „Czy to w porządku?” ani „Czy mogę?”. Jej ton był stanowczy, jakby sprawa została już przesądzona i po prostu informowała Lysandra.
Lysander przechyliła głowę i spojrzała na Josiaha siedzącego za kierownicą. „Josiah, co o tym myślisz?” Josiah, z jakiegoś powodu, wyglądał na nieco skruszonego. „Nasze miejsce jest rzeczywiście bliżej szpitala”. „Więc już to omówiliście i się zgodziliście, prawda?”
„Słuchaj, Lysanderze, Lysanne jest w ciąży i jest moją najlepszą przyjaciółką...” Najlepsza przyjaciółka.
Gdybyś zadzwonił do niej raz w ciągu tych trzech lat lub wspomniał jej imię raz, uwierzyłbym w to twierdzenie o „najlepszej przyjaciółce”.
Ciągle mówisz, że jest twoją najlepszą przyjaciółką, ale nie było żadnego kontaktu przez trzy lata. Jaki jest powód tego, że dwie „najlepsze przyjaciółki” mogą nie mieć kontaktu przez ponad trzy lata?
I dlaczego, skoro mogłeś otwarcie przyznać się do przyjaźni, postanowiłeś to ukryć, kiedy byłeś w moim biurze? Josiah nalegał: „Lysander, czas iść. Powinniśmy wyjść”. Nalegał na nią, nie na Lysanne.
Nawet nie zasugerował, żeby Lysanne usiadła na tylnym siedzeniu. Lysander parsknął sucho. otworzył tylne drzwi i wsiadł. Miejscem spotkania klasowego był trzeźwy bar o nazwie Mirage.
W ciągu dnia w barze nie było wielu ludzi. A miejsce było wystarczająco przestronne. Idealne na spotkanie klasowe. Być może dlatego, że w samochodzie była kobieta w ciąży, ale Josiah prowadził bardzo bezpiecznie.
Lysanne siedziała na siedzeniu pasażera, trzymając małe lusterko, aby poprawić makijaż. „Jak wyglądam, Josiah?” Josiah spojrzał na nią. „Wyglądam dobrze”.
Lysanne nadąsała się, wydając się trochę niezadowolona. „Teraz, gdy jestem w ciąży, nie mogę nawet nałożyć pełnego makijażu. Jaka jest różnica między mną teraz a chodzeniem bez makijażu?” „Wyglądasz dobrze nawet bez makijażu”.
„To nie to samo. Na zjeździe klasowym kluczem jest wyglądać oszałamiająco”. Odłożyła lustro i zapytała Josiaha swobodnie. „Gdzie położyłam telefon?”
Josiah wyglądał na zrezygnowanego. Zręcznie wyjął jej telefon z kieszeni i podał jej. „Jesteś taka sama jak wcześniej, zawsze zapominasz telefonu. I zaczynasz go szukać dopiero wtedy, gdy go potrzebujesz. Proszę bardzo”.
Lysanne wzięła go i się zaśmiała. „Wiesz, czuję się, jakbyśmy wrócili do czasów szkolnych. Zawsze masz przy sobie mój telefon”. Josiah zaczął wspominać, mówiąc: „Tak, w szkole, kiedy ci chłopcy wysyłali ci wiadomości miłosne, to ja odpowiadałem za ciebie”. „Haha, ci faceci byli tacy irytujący. A tak w ogóle, chyba właśnie usłyszałem powiadomienie. Możesz mi pomóc sprawdzić, kto do mnie napisał?” Bez wahania Lysanne rzuciła mu telefon na kolana. Nie przejmując się tym, że Josiah prowadzi, i kontynuowała robienie makijażu. Josiah wydawał się być przyzwyczajony do takich rzeczy, bez cienia skargi, chętnie dając się jej pomiatać. Sięgnął jedną ręką na kolana, wyjął telefon, odblokował go i zapytał: „Jakie jest hasło do twojego telefonu?” „To samo co wcześniej, wiesz o tym”.
Lysander spojrzał z tylnego siedzenia i zobaczył, że Josiah przez chwilę stuka w ekran, marszcząc brwi. „Twoje hasło jest jak kod Morse'a. Dlaczego musi być takie skomplikowane?”
„I co z tego, że jest skomplikowane? I tak je pamiętasz”. Lysanne brzmiała jak rozpieszczone dziecko. „Jeszcze nie skończyłaś?” „Chwileczkę . Już prawie skończyłam...”
„Josiah!” Lysander nagle spojrzał w górę i zobaczył nadjeżdżający ruch, krzycząc: „Uważaj z przodu!”