Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 251
  2. Rozdział 252
  3. Rozdział 253
  4. Rozdział 254
  5. Rozdział 255
  6. Rozdział 256
  7. Rozdział 257
  8. Rozdział 258
  9. Rozdział 259
  10. Rozdział 260
  11. Rozdział 261
  12. Rozdział 262
  13. Rozdział 263
  14. Rozdział 264
  15. Rozdział 265
  16. Rozdział 266
  17. Rozdział 267
  18. Rozdział 268
  19. Rozdział 269
  20. Rozdział 270
  21. Rozdział 271
  22. Rozdział 272
  23. Rozdział 273
  24. Rozdział 274
  25. Rozdział 275
  26. Rozdział 276
  27. Rozdział 277
  28. Rozdział 278
  29. Rozdział 279
  30. Rozdział 280
  31. Rozdział 281
  32. Rozdział 282
  33. Rozdział 283
  34. Rozdział 284
  35. Rozdział 285
  36. Rozdział 286
  37. Rozdział 287
  38. Rozdział 288
  39. Rozdział 289
  40. Rozdział 290
  41. Rozdział 291
  42. Rozdział 292
  43. Rozdział 293
  44. Rozdział 294
  45. Rozdział 295
  46. Rozdział 296
  47. Rozdział 297
  48. Rozdział 298
  49. Rozdział 299
  50. Rozdział 300

Rozdział 182

Ani jeden promień światła nie przebił się przez ciemność smoliście czarnego pokoju. Chociaż lodowata woda sięgała Mandy tylko do pasa, to co naprawdę przyprawiało ją o dreszcze, to nieznane, śliskie przedmioty, które wyczuwała pływające wokół swoich stóp. „Ach! Co jest w wodzie? Jak to możliwe, że tak pływa? Wypuść mnie stąd natychmiast!” krzyczała Mandy ze strachem, miotając się w wodzie w daremnej próbie dotarcia do bezpieczeństwa. Billy rzucił Mandy zimne spojrzenie i warknął: „Więc teraz się boisz? Zraniłaś kogoś, na kim pan Bowers bardzo zależy! To dopiero początek tego, co cię czeka!” Po tych słowach Billy wykrzyknął kilka krótkich poleceń mężczyznom pilnującym Mandy, zanim odwrócił się i odszedł. Nadal uwięziona w tym zalanym pokoju, Mandy odkryła, że kręci się bez ładu i składu, aby uniknąć niezidentyfikowanego stworzenia pływającego i ją nękającego. W rozpaczy zawodziła: „Nie wychodź! Proszę, nie zostawiaj mnie tu samego! Nie możesz mnie tak traktować! Przecież jestem z rodziny Watsonsów!”. Chociaż Mandy krzyczała jak szalona, aż ochrypła, nikt nie zwracał na nią uwagi. Po wcześniejszym pożegnaniu Billy wrócił do rezydencji Bowersów i poinformował Samuela o aktualnej sytuacji. „Sir, wszystko zostało zrobione tak, jak pan prosił” — stwierdził Billy.

„Doskonale! Pozwólmy tej kobiecie dusić się w wodzie przez jakiś czas z tymi wodnymi wężami, zanim oddamy ją policji” — odpowiedział Samuel, a jego usta wygięły się w słabym uśmiechu. „Zrozumiano”. „Możesz już iść” — powiedział Samuel lekceważąco. Gdy Billy miał już odejść, do gabinetu weszła Natalie. „Dzień dobry, pani Nichols” — przywitał się Billy formalnym ukłonem. Zaskoczona nagłym gestem Billy'ego, Natalie miała zamiar odwzajemnić ukłon, gdy nagle poczuła, że Samuel mocno ją obejmuje od tyłu. Miał tak mocny uścisk, że jej kręgosłup był mocno dociśnięty do jego muskularnej klatki piersiowej bez żadnej przerwy między nimi.

Są zbyt intymni! W swoim zakłopotaniu Billy nie mógł znieść dalszego oglądania tej sceny i pośpiesznie wyszedł, upewniając się, że dokładnie zamknęła za sobą drzwi. „Samuel! Ty-” zaczęła Natalie, zanim nagle urwała. Chciała strofować Samuela za jego zachowanie, ale wiedziała, że jej wysiłki pójdą na marne. Co więcej, istniało również duże prawdopodobieństwo, że jej słowa jeszcze bardziej rozwścieczyłyby Samuela i musiałaby się bardzo starać, żeby go chociaż uspokoić. Po krótkiej ciszy Natalie w końcu przemówiła: „Teraz, gdy już prawie wyzdrowiałeś z choroby, od jutra wracam do domu i zostaję”. „Jasne” odpowiedział Samuel. Coś jest nie tak. Zgodził się na to zbyt łatwo… „Czy to ci odpowiada?” zapytała zaskoczona Natalie. Na to usta Samuela figlarnie powędrowały wokół jej ucha, zanim w końcu zatrzymały się na płatku ucha. Natalie nie mogła powstrzymać cichego jęku. W głębi duszy nienawidziła siebie za to, że była tak wrażliwa na dotyk Samuela. Z miejsca, w którym stała, to, że tak silnie zareagowała na jego zalotne zaloty, było niczym więcej niż zdradą jej ciała. Kiedy jego ciężki oddech łaskotał jej ucho, Samuel wyszeptał: „Oczywiście, twoja prośba wiąże się z warunkiem, który musisz spełnić z twojej strony, zanim się zgodzę. Musisz zabrać Franklina i Sophię do domu”. Natalie znów była zaskoczona tym ostatnim wydarzeniem. Kiedy starała się ukryć radość, zapytała: „Prosisz mnie, żebym zabrała Franklina z powrotem? Czy ty sobie ze mnie żartujesz, Samuel?” „Będę dość zajęta załatwianiem ważnych spraw w tym okresie. Będę też w podróży służbowej. Nie mam pojęcia, kiedy wrócę. Ponieważ Franklin i Sophia cię lubią, ma sens, żebym zostawiła ich z tobą. Zwłaszcza Sophia, ponieważ jej afazja znacznie się poprawiła, odkąd zamieszkała z tobą” – wyjaśnił Samuel, kontynuując swoje zalotne ruchy. Ponieważ Natalie była niezwykle przywiązana do Franklina i Sophii, była podekscytowana samą myślą o tym, że będzie mogła zabrać ich ze sobą do domu i zamieszkać z nimi. Nie mogła powstrzymać się od fantazjowania o tym, jak piękna jest jej

تم النسخ بنجاح!