Rozdział 1067
Nyla szybko pocieszyła Masona. „Przepraszam, kochanie. Mamusia się spóźnia”.
Przytulała go i pocieszała przez długi czas, aż w końcu się uspokoił, choć jego małe ciało wciąż drżało od okazjonalnych szlochów, a policzki miał mokre od łez.
Nyla delikatnie otarła mu łzy, jej głos był miękki. „Już dość płaczu, okej? Mamusia zabiera cię do domu”.