Rozdział 319
Podróż nie trwała długo i poza krótką pogawędką tu i ówdzie, pozostaliśmy w milczeniu. Po raz pierwszy odkąd pamiętam, cisza między nami była komfortowa.
W rzadkich przypadkach, gdy jechaliśmy razem, Rowan robił co mógł, żeby mnie ignorować, podczas gdy ja starałem się wciągnąć go w rozmowę. Zawsze sprawiało to, że atmosfera była niezręczna i dziwna.
„Czemu się uśmiechasz?” – pytam go, gdy wysiada, żeby pomóc mi wysiąść z samochodu.