Rozdział 428
Decydując się ich zignorować, wstaję raz jeszcze, biorę płaszcz i wychodzę z biura. Wiedziałem, że nie wykonam żadnej pracy, więc po cholerę miałbym w ogóle próbować?
Piszę SMS-a do kierowcy, prosząc go, aby przygotował samochód przed wskoczeniem do windy. Kilka minut później jestem na podziemnym parkingu.
„Panie Wood” – kłania się lekko, otwierając mi drzwi samochodu.