Rozdział 472
Wypuszczając oddech, próbuję uspokoić serce. To jest jedna rozmowa, której nigdy nie sądziłam, że będę mieć z Lilly w tym wieku. Jedna rzecz, za którą jestem wdzięczna, to to, że nie zapytała, skąd dokładnie biorą się dzieci. To byłaby bardzo trudna rozmowa.
„Muszę szybko iść do swojego pokoju, a potem wyjdę” – informuję ich, ignorując całą tę gadkę o dziecku.
„ Wciąż mi nie powiedziałeś, dokąd idziesz” – przypomina mi Gabriel.