Rozdział 192 192
Dayton posprzątał resztki kolacji, gdy Rayne zniknęła z galerii. Nawet nie zawracał sobie głowy sprzeciwianiem się jej nagłemu odejściu. Był do tego przyzwyczajony. Mogła lubić swoje małe piknikowe obiady, ale gdy już się nasyciła, miała tendencję do znikania, zostawiając go z gruzami. Przez lata przekazał całkiem sporo zestawów piknikowych do różnych sklepów charytatywnych.
Nagle zesztywniał i położył cały kosz na biurku w kącie. Gdy odwrócił się w stronę drzwi galerii, te się otworzyły, a przyczyna jego nagłego napięcia ujrzała w nich ramę.
Poczuł słodki zapach kwiatu wiśni i od razu wiedział, do kogo należy. Kiedy wpatrywał się w wampira w drzwiach, nie mógł przestać się zastanawiać, jak ktoś tak zimny może mieć tak słodki zapach. Po prostu nie pasował do kobiety przed nim. Co do cholery robiła w jego galerii?