Rozdział 321
Punkt widzenia Billa
Poranek jest zbyt cichy, taki spokój, który nie pasuje. Wstaję wcześnie, wędruję po rezydencji, podczas gdy James zagłębia się w pracę na laptopie. Napięcie w jego oczach jest nie do pomylenia, jego palce latają po klawiaturze, gdy przewija zapisy finansowe Kevina. Przyglądam mu się, blask ekranu rzuca ostre cienie na jego twarz.
„Znalazłeś coś nowego?” – pytam, opierając się o krawędź stołu, zmuszając się do zachowania spokoju.