Rozdział 357
Punkt widzenia Sereny
Bill, Matt, James i ja wielokrotnie omawiamy każdy szczegół planu. Siedzę przy stole, obserwując, jak omawiają najlepsze trasy do i z lokalizacji, zastanawiając się, czy będziemy mieli wystarczającą osłonę.
Jest późno i wszyscy jesteśmy zmęczeni. Ale otrząsam się. Nie ma czasu na zmęczenie. Nie, gdy jesteśmy tak blisko położenia kresu groźbom Kevina raz na zawsze.