Rozdział 373
Punkt widzenia Sereny
Rytmiczny łoskot fal wyrywa mnie ze snu, dźwięk jest zarówno kojący, jak i energetyzujący. Przez chwilę po prostu leżę, pozwalając, by ciepło słońca wpadające przez zasłony mnie oblało. Zawsze kochałam ocean – mam wrażenie, że zawiera w sobie każdą wersję mnie. Niespokojną marzycielkę, niepewną kobietę, dziewczynę, która spotkała Billa po raz pierwszy na plaży nie różniącej się zbytnio od tej.
Pukanie do drzwi wyrywa mnie z zamyślenia. „Wstań i zabłyśnij, przyszła panno młoda!” Głos Stevie śpiewa przez szparę, gdy otwiera drzwi biodrem, z rękami pełnymi toreb na ubrania i zaufanym planerem. „Musimy trzymać się harmonogramu i nie pozwolę ci spóźnić się na własny ślub”.