Rozdział 640
Wsiedliśmy do samochodu Sampsona i pojechaliśmy z powrotem do stada... lub tego, co z niego zostało. Nie żartowali; całe stado było w ruinie. Jedyne, co zostało, to pawilon, który był zaskakująco nietknięty. Zauważyłem gamma Gavina patrolującego teren, a Greggor wyskoczył, by do nich dołączyć. Było też kilka gamma Sampsona i obawiałem się, że to wszystko, co zostało.
Serce waliło mi w piersi, pękając z każdym uderzeniem. Musiałam powstrzymać szloch, patrząc na to wszystko; to mogła być mała paczka, ale była przepiękna.
Ponieważ nie było stada, samoloty, które Taylor do nas wysłał, nie zawracały sobie głowy korzystaniem z wyrzutni na lotnisku. Lądowały dokładnie w centrum terenu stada, czekając na nasze wejście na pokład.