Rozdział 127 Urazy
Punkt widzenia Amelii
Spencer i ja zaplątani jesteśmy w prześcieradła, powoli ochładzając się.
Jego palce delikatnie głaszczą moje ramiona, miękkim, kojącym ruchem, który szarpie za moje struny serca. Spencer niestrudzenie całuje moje ciało, gdy wdycham i wydycham, próbując zebrać myśli. Nadal jestem wstrząśnięta falami przyjemności, które mnie przetoczyły, i wkładam cały swój wysiłek, by nie zapaść w sen, przyciśnięta do ciepłego, uspokajającego ciała Spencera.