Rozdział 219 Uwodzenie
Punkt widzenia Amelii
Gdy przemierzam skrzydło gościnne pałacu, gorączkowo poszukując sypialni Alfy Quentina, czuję, że moje serce zaraz wyskoczy mi z piersi z niecierpliwości.
Ubrałam się elegancko na nadchodzącą okazję – włosy mam w połowie spięte, w połowie rozpuszczone, więc moje kasztanowe loki kusząco spływają po moich ramionach, a mój makijaż jest subtelny i ponętny. Mam na sobie obcisłą czarną halkę, która otula każdą smukłą krzywiznę mojego ciała. Spryskałam nadgarstki i szyję różanymi perfumami. Moje wysokie obcasy stukają o podłogę, gdy szukam jedynej zajętej sypialni gościnnej, a wrażenie czerwonej szminki na ustach jest ciężkie i nieprzyjemne.