Rozdział 267 Przeklęty los
Punkt widzenia Amelii
Po tych słowach Gamma Everly wybucha głośnym szlochem, wydając rozdzierające serce krzyki emocjonalnej agonii, które sprawiają, że moje serce się ściska.
„Hej” – mówię cicho, głaszcząc ją po plecach. „Wszystko w porządku. Wszystko w porządku. To nie była twoja wina. Pod koniec wszystkiego oszalał, pamiętasz? Wypił te czerwone mikstury z własnej woli. Był gotów zabić wszystkich obecnych. Bardzo mi przykro, że był twoim kumplem, ale zrobiłaś to, co musiałaś zrobić”.