Rozdział 1446
Wiadomość była tak przerażająca, że napełniła Adrianę rozpaczą. Nie odważyła się zrobić ani jednego kroku naprzód. Jej jedyna nadzieja spoczywała w Jeanie. Miała nadzieję usłyszeć od niego słowa nadziei.
Jabłko Adama Jeana lekko drgnęło, a jego głos był tak chrapliwy, że nie dało się go rozpoznać, jakby mówił z ustami pełnymi piasku. „Ona jeszcze żyje. Czy doktor już tu jest?” Słysząc te słowa, Adriana nagle wybuchła płaczem, nie mogąc wypowiedzieć ani jednego słowa.
Chad również był przerażony, jego oczy wypełniły się bólem serca. Szybko skinął głową na znak zgody. „Są tutaj, czekają w środku”.