Rozdział 210
Drzwi balkonowe zostały otwarte i wysoka postać powoli wyszła z balkonu.
Źrenice Dana natychmiast się skurczyły, a blizna na jego czole nagle uwydatniła się groteskowo. „Jak się tu dostałeś?”
Gdy tylko skończył mówić, poczuł, że zdrętwiała mu kark i stracił przytomność.