rozdział 1005
Rozdział 1005
Zamiast bombardować ją pytaniami, Vivian szeroko otworzyła oczy i czekała na wyjaśnienia Rachel.
„ Larry odwiedził mnie parę razy, w końcu. Nie mogłam się zmusić, żeby go zabić” – dodała Rachel. Vivian ożywiła się na jej słowa. Czy to znaczy, że moja mała dynia nie umarła? Czy ona mi powie, gdzie on jest?