Rozdział 1786 Burzliwe ścieżki
Rose zawsze obawiała się temperamentu Morrisona, bojąc się, że w każdej chwili ucieknie. Zamiast tego po prostu siedział tam, z kamienną twarzą, i wrócił do jedzenia widelcem. Po kolacji Megan zawołała Morrisona do swojego gabinetu, z lodowatą twarzą. Rose pomogła służbie w prostym sprzątaniu i została przez nich uprzejmie odprowadzona.
W salonie spojrzała na zegar i zwróciła się do Molly wylegującej się na kanapie. „Robi się późno; powinnam iść”.
Molly, jako dama bogatej rodziny, miała łagodny temperament i eleganckie maniery. Nigdy nie zadzierała nosa i nie mówiła ostro. Słysząc odjazd Rose, cicho powiedziała: „Nie zaczekasz na Morrisona?”