Rozdział 6
Po spotkaniu z Lucy Liam stracił zainteresowanie rozmową o interesach i natychmiast wyszedł.
Kiedy Henry wrócił do holu, zauważył Andrew schodzącego na dół i zapytał: „Gdzie jest Dusk Galaxy? Dlaczego nie zeszła z tobą?”
„Wyszła jakiś czas temu. Nie widziałeś jej na dole?”
Henry był zdezorientowany.
Spojrzał na recepcję, gdzie recepcjonistka wyszeptała: „To ta, która właśnie wyszła z windy. Ta, która wyglądała wyjątkowo ładnie i skinęła ci głową”.
Henry był oszołomiony.
„Lucy Jewell jest Dusk Galaxy?! Świat nagle wydaje się magiczny. Kobieta, którą Liam poślubił dla pokazu – ta, która obnosiła się ze swoim bogactwem i życiem miłosnym w mediach społecznościowych – jest w rzeczywistości znaną aktorką głosową. A jednak Liam zapłacił pieniądze, żeby Emily przejęła pracę jego żony? To... nieoczekiwane!” – pomyślał.
Widząc wyraz twarzy Henry'ego, Andrew zmarszczył brwi. „Znów mrużysz oczy. Co ty robisz?”
Henry się uśmiechnął.
„To tajemnica.”
„Liam Kane, ty bezsilny sukinsynu! Komu potrzebna twoja głupia bransoletka? Oszczędzaj pieniądze i wydaj je na lekarza! Nie chcę jej!” Lucy wściekła się.
Słowa Liama tylko podsyciły gniew Lucy. Kiedy przewijała telefon, natknęła się na slogan kliniki leczenia niepłodności na stronie głównej aplikacji. Po krótkiej przerwie postanowiła umówić się na wizytę.
Właśnie skończyła wpisywać swoje dane, gdy zadzwonił jej telefon.
Lucy spojrzała na identyfikator dzwoniącego i nieświadomie zmarszczyła brwi. Nie spieszyła się, zanim odebrała połączenie.
-"Hej, tato."
"Gdzie jesteś?"
Lucy nie mogła zrozumieć, czego chce George, więc skłamała: „Jestem na prywatnej lekcji. Co się dzieje?”
„Nic. Przyjdź z Liamem, jak skończysz lekcję. Mój przyjaciel dał mi trochę białych trufli. Czy twoja teściowa nie lubi trufli? Powinniście przyjść i wziąć trochę.”
„Mój własny tata wciąż nie rozumie moich preferencji, mimo że zna mnie od 26 lat. A jednak wie dokładnie, co lubi moja teściowa. Jak ironicznie” – pomyślała Lucy.
"W porządku."
George poczuł ulgę, gdy Lucy się zgodziła. Zadał jej kilka pobieżnych pytań, a następnie się rozłączył.
Lucy właśnie odebrała swojego Porsche Cayenne z warsztatu samochodowego. Był to wyjątkowy prezent, który dostała, gdy wychodziła za mąż, i kosztował sporo pieniędzy. Samochód wcześniej był poważnie uszkodzony, ale naprawili zderzak i teraz wyglądał jak nowy.
Nie mogła powstrzymać się od uczucia złości, gdy myślała o swoim rozwodzie i o tym, że samochód może być jedyną rzeczą, którą będzie mogła zatrzymać. Żałowała nawet, że nie prowadziła Bugatti Liama w dniu wypadku, tylko po to, by skrzywdzić go finansowo, skoro nie mogła tego zrobić fizycznie.
Próbując bardziej przekonująco przedstawić swoje kłamstwo o niemożności odwiedzenia rodziny Jewell przez Liama, Lucy wpadła na pewien plan. Postanowiła umówić się na prywatną lekcję w ostatniej chwili ze swoim korepetytorem.
Lucy nie spieszyła się do rezydencji Jewellów; dotarła na miejsce o szóstej wieczorem.
Stojąc przy drzwiach, Lucy odczekała chwilę, aby zebrać myśli, po czym zadzwoniła do drzwi.
Drzwi się otworzyły i weszła Charlotte, adoptowana córka rodziny Jewell, która z radością powitała Lucy.
„Lucy, jesteś tutaj!” krzyknęła Charlotte, zerkając za Lucy. „Gdzie jest Liam?”
„W ostatniej chwili wypadło mu coś pilnego, więc nie mógł przyjść” odpowiedziała Lucy.
Wyraz twarzy Charlotte opadł, wyraźnie rozczarowany. Mruknęła,
„Czemu więc nie powiedziałeś nam wcześniej?”
Zauważywszy wystrojony wygląd Charlotte, Lucy zapytała: „Masz dziś wieczorem randkę?”
Zaskoczona Charlotte zawahała się i odpowiedziała: „Nie, po prostu ćwiczyłam”.
Ignorując odpowiedź Charlotte, Lucy weszła do domu, a Charlotte podążyła za nią.
George przygotował wystawną kolację, spodziewając się, że dołączy do nich Liam, więc służba przygotowała wystawne przyjęcie.
Jednak przybyła tylko Lucy, co rozczarowało George'a.
Uważnie obserwował Lucy, próbując odczytać jej wyraz twarzy.
Lucy zachowała idealną pokerową twarz. Nawet ktoś tak bystry jak George nie potrafił stwierdzić, czy mówiła prawdę. Po chwili w końcu powiedział: „Jedzmy”.
Lucy poczuła ulgę. „Nie mogę im powiedzieć o rozwodzie, dopóki nie będę miała certyfikatu. Nie chcę, żeby sprawy się skomplikowały” – pomyślała.
Jadalnia w rezydencji Jewell była ogromna, ale tego wieczoru pomieściła tylko ich troje.
Kiedy Lucy była młodsza, nie była blisko z George'em. Ale sprawy jeszcze bardziej się od siebie oddaliły, gdy jej matka, Rainee Spade, miała wypadek samochodowy, w wyniku którego zapadła w stan wegetatywny. Ich związek poprawił się tylko nieznacznie po jej ślubie z Liamem, ale było to głównie powierzchowne.
Kiedy Liama nie było w pobliżu, Lucy i George zachowywali się bardziej jak obcy ludzie niż ojciec i córka. Natomiast George i Charlotte, ich adoptowana córka, mieli silną więź, która sprawiała, że wyglądali bardziej jak prawdziwy ojciec i córka.
Charlotte miała dar do słów. Podczas posiłku rzucała dowcipy, aby zabawiać George'a, i chociaż Lucy nie uważała ich za śmieszne, George śmiał się serdecznie.
Widząc, jak bardzo byli wobec siebie czuli, jakby była kimś obcym, Lucy straciła apetyt.
Po zabawieniu George'a Charlotte zaczęła składać prośby. Tato, niedawno dostałam nową pracę i często spotykam klientów o imponującym statusie. Naprawdę byłoby pomocne, gdybym mogła używać lepszego samochodu do pracy”.
„Jasne, o jakim samochodzie myślisz?” zapytał George.
„Cóż, nie musi być zupełnie nowy, po prostu coś lepszego niż to, co mam teraz. Starszy byłby w porządku”, odpowiedziała Charlotte, zerkając na Lucy.
Lucy jednak trzymała wzrok spuszczony i skupiona na jedzeniu. Wydawała się niezainteresowana dołączeniem do rozmowy. Niezrażona Charlotte zwróciła się do niej bezpośrednio: „Lucy, czy mogłabym w międzyczasie użyć twojego Cayenne?”
Lucy nadal nic nie powiedziała.
Charlotte kontynuowała: „Nie używasz go tak często, a nawet jeśli potrzebujesz samochodu, Liam ma go pod dostatkiem. Wiele by dla mnie znaczyło, gdybyś mogła mi go pożyczyć na jakiś czas. Nie jesteś aż tak skąpa, prawda, Lucy?”
Lucy w końcu podniosła wzrok i odpowiedziała: „Nie znasz mnie dobrze. Nigdy nie byłam hojna. Dla mnie samochody są jak mężowie. Nie pozwalasz, żeby ktokolwiek pożyczał twojego męża”.
Charlotte poczuła się zawstydzona i zaskoczona reakcją Lucy.
George zmarszczył brwi, słysząc odpowiedź Lucy. „Naprawdę musiałeś to mówić? Jesteśmy rodziną i nie ma nic złego w tym, żeby pozwolić Charlotte na korzystanie z twojego samochodu przez jakiś czas”.