Rozdział 114 Ona nie jest dostępna
Było to spotkanie z donem Stanów Zjednoczonych, a konkretnie Atlanty, i Osvaldo najwyraźniej nie miał ochoty tam być. Prawda była taka, że w ogóle nie lubił Gavina Lowella. Ten człowiek był skończonym samochwałą i pomimo przynależności do bardzo starej i szlacheckiej rodziny, nie pasował do otoczenia. Był fatalnym administratorem i chociaż miał prawie trzydzieści lat, nie był jeszcze żonaty, bo po prostu chciał się dobrze bawić.
„A kiedy planuje pan ślub, drogi panie Lowell?” zapytał Reynaldo Gutierrez, jeden z radnych La Cicuta.
Słysząc to, Gavin się uśmiechnął.