Rozdział 117 Przebaczenie
„Gdybyś dziś nie wyszedł ze szpitala, już bym cię walnął w twarz. Zachowujesz się jak kompletny idiota!”
Po tym Santiago wyszedł z gabinetu zdyszany i zdyszany. Osvaldo był twardy i uparty, ale w głębi duszy wiedział, że każde słowo jego brata było prawdą. I… faktem było, że Emilia uratowała go przed śmiercią. Nikt nic nie powiedział, a on myślał, że Gutierrez jest jego wybawcą, bo to on wezwał karetkę. Jednak mężczyzna miał misję i nie odwiedził go po przebudzeniu.
„Mogli ją zastrzelić!” – te słowa rozbrzmiewały mu w głowie. „Mogła zostać porwana. Albo torturowana”.