Rozdział 405 Potrzebuję miejsca, w którym mogę się odprężyć
Liam prychnął zimno, a jego oczy wypełniły się pogardą i bezwzględnością. Płynnym ruchem lekko przechylił ciało, bez trudu unikając desperackiego ciosu Felixa.
Nagle, z prędkością błyskawicy, jego ręka wystrzeliła w górę i chwyciła nadgarstek Felixa, trzymając sztylet, i mocno go przekręciła. Rozległ się ostry trzask, kość nadgarstka Felixa pękła, a sztylet upadł na ziemię z brzękiem.
Z ust Felixa wydobył się głośny, przenikliwy krzyk. Liam jednak nie zamierzał przestać. Drugą ręką chwycił Felixa za szyję niczym imadło, powoli unosząc go nad ziemię. Felix wciąż wierzgał nogami w powietrze, desperacko walcząc.