Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1
  2. Rozdział 2
  3. Rozdział 3
  4. Rozdział 4
  5. Rozdział 5
  6. Rozdział 6
  7. Rozdział 7
  8. Rozdział 8
  9. Rozdział 9
  10. Rozdział 10
  11. Rozdział 11
  12. Rozdział 12
  13. Rozdział 13
  14. Rozdział 14
  15. Rozdział 15
  16. Rozdział 16
  17. Rozdział 17
  18. Rozdział 18
  19. Rozdział 19
  20. Rozdział 20
  21. Rozdział 21
  22. Rozdział 22
  23. Rozdział 23
  24. Rozdział 24
  25. Rozdział 25
  26. Rozdział 26
  27. Rozdział 27
  28. Rozdział 28
  29. Rozdział 29
  30. Rozdział 30
  31. Rozdział 31
  32. Rozdział 32
  33. Rozdział 33
  34. Rozdział 34
  35. Rozdział 35
  36. Rozdział 36
  37. Rozdział 37
  38. Rozdział 38
  39. Rozdział 39
  40. Rozdział 40
  41. Rozdział 41
  42. Rozdział 42
  43. Rozdział 43
  44. Rozdział 44
  45. Rozdział 45
  46. Rozdział 46
  47. Rozdział 47
  48. Rozdział 48
  49. Rozdział 49
  50. Rozdział 50

Rozdział 7

Avery odszedł.

Cayden natychmiast położył plan w swoich rękach. Wstał z miejsca i skierował się do swojej szafki z winami, aby wziąć butelkę wina. Następnie nalał sobie pół kieliszka. Zmarszczył brwi i opróżnił zawartość. Moje cholerne pragnienie!

Było już późno, kiedy Avery opuściła biuro, ale na szczęście zdążyła jeszcze wsiąść do ostatniego metra, żeby wrócić do domu.

Po powrocie do domu napisała prostą odpowiedź na wiadomość Zayne'a na WhatsAppie.

Po wysłaniu listu wyciągnęła walizkę i zaczęła się pakować na wyjazd służbowy, który miała odbyć się następnego dnia.

W tym momencie zadzwonił jej telefon.

To był telefon od Zayne'a.

„Czemu jeszcze nie śpisz? Mówiłem ci, żebyś do mnie nie dzwonił i poszedł wcześniej spać”. Avery mówił z troską po odebraniu.

„Mam jeszcze trochę pracy do zrobienia, więc zabrałam swoje rzeczy do hotelu

miejsca na nadgodziny,” wyjaśnił Zayne. Po krótkiej pauzie zapytał, „Widziałem twoją odpowiedź na WhatsApp. Dlaczego ty też musisz jechać w podróż służbową? Z kim będziesz podróżować?”

„Wciąż nie znam szczegółów, ale prawdopodobnie dostanę je jutro rano”.

Marszcząc brwi na odpowiedź Avery, Zayne nalegał: „Jeśli zamierzasz podróżować z kolegą płci męskiej, lepiej trzymaj się od niego z daleka. W końcu dopiero zaczęłaś tam pracować i nie znasz ich wystarczająco dobrze”.

„Tak, wiem o tym”, przyznała Avery. Po tym usłyszała pukanie do drzwi przez telefon.

Brzmiało to tak, jakby ktoś próbował wyważyć drzwi Zayne'a i włamać się do jego pokoju.

„Co się dzieje?” – zapytał Avery z niepokojem.

„Co się dzieje?” Avery zapytała z niepokojem.

„N-Nic,” wyjąkał Zayne. Nie wyjaśniając dalej, szybko dodał: „Daj mi zobaczyć, co się dzieje na zewnątrz. Oddzwonię.”

Zanim Avery zdążyła zadać mu więcej pytań, usłyszała, jak rozłącza się.

Zerkając między walizką a telefonem, Avery zaczęła się martwić o Zayne'a. Zastanawiała się, czy coś mu się stało, gdy był w obcym miejscu.

Tak czy inaczej, noc minęła spokojnie.

Rano Avery odebrała telefon od swojego kolegi.

Postępując zgodnie z instrukcjami swojego kolegi, czekała przed swoim domem, aż ją odbiorą. Była wyczerpana, ponieważ czekała całą noc, aż Zayne do niej oddzwoni. Jednak nadal nie było od niego żadnych wieści.

Za każdym razem, gdy próbowała wybrać jego numer, słyszała automatyczną odpowiedź, że wyłączył telefon.

Dziesięć minut później przed nią zatrzymał się czarny Bentley, z którego wysiedli mężczyzna i kobieta.

Chociaż już się znali, przedstawili się ponownie zanim wszyscy wsiedli do samochodu.

Dotarcie do miasta samochodem zajęłoby siedem godzin. Tam również musieli podróżować samochodem. Dlatego kierownictwo zorganizowało dla wygody męskiego kolegę, który miał tam prowadzić czarnego Bentleya.

W drodze tam Avery rozmawiała z kolegami i dobrze się dogadywali.

Było już południe, gdy dotarli do Hallsbay.

Po przybyciu do hotelowego lobby, Cecelia, koleżanka Avery, zasugerowała: „Chodźmy do naszych pokoi, żeby się umyć i trochę odpocząć. Możemy się skontaktować, kiedy będzie pora kolacji”.

„Jasne”, odpowiedziała Avery, kiwając głową. Po przeciągnięciu walizki do pokoju hotelowego, wykąpała się i przebrała w piżamę. Następnie wyjęła strój roboczy, żeby go wyprasować. Zadowolona, powiesiła go. Gdy skończyła rozpakowywać ubrania i wszystko uporządkowała, spojrzała na telefon i sprawdziła godzinę. Była już czwarta po południu.

wieczór. Zayne nie zadzwonił do niej ani nie wysłał jej wiadomości od wczorajszego wieczoru. Zaniepokojona Avery próbowała ponownie zadzwonić do Zayne, ponieważ wciąż miała czas.

W końcu włączył telefon. Jednak po kilku sygnałach nikt nie odebrał połączenia.

To sprawiło, że Avery poczuła się nieswojo. Próbowała do niego zadzwonić ponownie, ale Zayne odrzucił jej połączenie.

Kilka sekund później otrzymała wiadomość WhatsApp od Zayne’a: Przepraszam, jestem teraz zajęty i nie mogę podejść do telefonu. Oddzwonię, jak tylko

możliwe. Avery pochyliła głowę i odpowiedziała mu: Rozumiem. Możesz kontynuować swoją pracę.

Wydawało się, że wszystko jest w porządku po jego stronie. Może pijak zapukał do drzwi jego hotelu przez pomyłkę wczoraj wieczorem.

Gdy skończyła mu odpowiadać, odłożyła telefon i zastanawiała się, co zrobić.

Właśnie wtedy jej telefon zawibrował. Nie tracąc czasu, odwróciła się, by chwycić telefon.

To była wiadomość WhatsApp, która nie miała sensu dla Avery'ego. Co bardziej zaskakujące, była od Zayne'a, który powiedział, że jest zajęty.

Avery zmarszczył brwi, czytając jego wiadomość, i natychmiast zapytał, co miał na myśli.

Po około minucie Zayne odpowiedział: Pracowałem nad projektem i przypadkowo dotknąłem klawiatury.

Avery nie zastanawiał się wiele nad wyjaśnieniami dotyczącymi ciągu słów, który wcześniej wysłał.

Ding! Ktoś zadzwonił do jej drzwi. „Kto tam?” Ponieważ Avery była w obcym kraju, miała się na baczności.

Rozległ się głos mężczyzny w średnim wieku. „Pani Rumpley, jestem asystentem pana Moore’a, Xavierem. Obawiam się, że będę potrzebował pani, aby otworzyć pani

drzwi." Xavier był najbardziej zaufanym asystentem Caydena i wszyscy w Trident Group wiedzieli, kim on jest. Mimo że Avery była nowa, nie była tego nieświadoma. „Cześć” Avery uprzejmie przywitała się, otwierając drzwi. Ku swojemu zaskoczeniu zauważyła również dwójkę dzieci stojących na zewnątrz.

Był jeden chłopiec i jedna dziewczynka. Mieli jasne oczy, perłowo białe zęby i wykwintne rysy twarzy.

W swoim garniturze Xavier wyglądał nie na miejscu, stojąc tam. W zirytowanym tonie wyjaśnił: „To dzieci pana Moore'a. Ponieważ pan Moore jest poza domem, nie ma nikogo, kto mógłby się nimi zająć, więc...”

Avery natychmiast poczuła złe przeczucie w dołku żołądka.

Nie nienawidziła opiekowania się dziećmi. Jednak przyjechała tutaj w podróż służbową, a nie jako opiekunka do dzieci.

Poza tym miała jeszcze jeden powód, by odrzucić jego prośbę. Podczas opieki nad dwójką dzieci bała się, że będą jej przypominać jej dziecko. „Będę grzeczna...” Dziewczynka, Rory, nieśmiało mruknęła, patrząc na Avery swoimi niewinnymi, szczenięcymi oczami.

„Zach...” mała dziewczynka gruchnęła do brata, gdy zdała sobie sprawę, że nie powiedział ani słowa. Nadąsana, pociągnęła chłopca za koszulę i szturchnęła go, żeby coś powiedział. Rozbawiona Avery zwróciła uwagę na chłopca. Był nieco wyższy od siostry.

Chociaż wydawał się zimny i nieprzystępny, rozpieszczał siostrę. Dlatego niechętnie wymamrotał: „Ja też cię posłucham”. „Obawiam się, że będę musiał najpierw zawracać ci głowę, żebyś się nimi zajęła. Przepraszam, pani Rumpley . Mam coś na sobie i muszę iść”, powiedział Xavier po

spojrzał na zegarek. Po czym wyszedł, zanim Avery zdążyła go odrzucić. Avery niechętnie zwróciła się do dzieci i zaprosiła je do swojego pokoju. „Oboje możecie wejść pierwsi”.

Rory wzięła brata za rękę, po czym weszła do pokoju hotelowego.

„Czy ktoś z was chciałby się czegoś napić?” Avery nie była pewna, jak poradzić sobie z dziećmi, zwłaszcza że były to dzieci jej szefa. „Mleka” odpowiedziała Rory, wygodnie rozsiadając się na kanapie.

Słysząc to, Avery szybko rozejrzała się za mlekiem. Zdała sobie sprawę, jak drogie ono jest. Podczas gdy w supermarkecie kosztowałoby mniej niż pięć dolców, w hotelu kosztowało osiemdziesiąt dziewięć. Westchnąwszy na wygórowaną cenę, jaką musiała zapłacić, Avery otworzyła karton mleka i nalała dwie filiżanki dla dwójki dzieci. Zachary nie tknął go. Z drugiej strony Rory machała nogami na kanapie, ciesząc się szklanką mleka. Nawet oblizała usta, gdy skończyła mleko, nie chcąc zmarnować ani kropli.

Tymczasem Avery niezręcznie siedziała na krześle, patrząc na rodzeństwo na kanapie. „Czy wy oboje jesteście bliźniakami?” Próbowała to zrobić

rozmowa. „Oczywiście,” odpowiedział krótko Zachary i spojrzał gniewnie w kierunku Avery. Jego spojrzenie wyrażało pogardę dla niej.

Idioto! Każdy może stwierdzić, że jesteśmy bliźniakami po tym, jak bardzo jesteśmy do siebie podobni.

تم النسخ بنجاح!