Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51 Zaufaj swojemu synowi bardziej niż swojemu synowi
  2. Rozdział 52 Znajoma twarz
  3. Rozdział 53 Wygląda jak ona
  4. Rozdział 54 zawiodę cię
  5. Rozdział 55 martwi się o swoją rodzinę
  6. Rozdział 56 Wygodna cisza
  7. Rozdział 57 Charlotte i Leon
  8. Rozdział 58 Daj mi szansę
  9. Rozdział 59 Podoba mi się ona
  10. Rozdział 60 Ellora jest zgubiona
  11. Rozdział 61 Będę tam dla ciebie
  12. Rozdział 62 Zagrożenie postępu
  13. Rozdział 63 jest dla mnie problemem
  14. Rozdział 64 on wrócił
  15. Rozdział 65 Wizyta
  16. Rozdział 66 Dałem mu klapsa
  17. Rozdział 67 Wypadek samochodowy!
  18. Rozdział 68 Mój syn?
  19. Rozdział 69 Winowajca
  20. Rozdział 70 Bezduszny człowiek
  21. Rozdział 71 Rozbita rodzina
  22. Rozdział 72 prawda
  23. Rozdział 73 Zabiję go
  24. Rozdział 74 Kłótnia
  25. Rozdział 75 Prawda?
  26. Rozdział 76 Hej, ty
  27. Rozdział 77 Porzuciłem go"Hej, ty."
  28. Rozdział 78 Najlepsi przyjaciele
  29. Rozdział 79 Egoistyczne kobiety
  30. Rozdział 80 Nadal ją kocham

Rozdział 3 Nowe życie, nowe początki

To był dzień, w którym Anne Rose Swift Hart została zamordowana, a Roseanne Deluca się urodziła.

Czas minął błyskawicznie, a wspomnienia powoli zanikały. Jednak zdarzały się chwile, gdy budziła się z drżeniami i koszmarami. Pięć lat nie wystarczyło, by zapomnieć o dwudziestu pięciu latach, które przeżyła jako Anne Rose.

„Rosie, klientka przy stoliku numer pięć, robi zamieszanie. Mówi, że poprosiła o ekstra gorącą kawę, ale podaliśmy ją ekstra zimną. Minęło trzydzieści minut odkąd podaliśmy jej kawę, gdy była zajęta telefonem” – powiedziała jej Maria, baristka. „Ona również przeszkadza innym klientom. Kilku nawet wyszło, widząc zamieszanie w środku. Jest jeszcze poranek, a ona wpływa na nasz biznes”.

„Pozwól mi się tym zająć” – powiedziała Rosanne, patrząc na wspomnianą panią, która strofowała drugiego baristę. „Przyprowadź swojego managera. Chcę ją poznać. Jakie usługi oferuje to miejsce!”

W tym samym momencie zadzwonił telefon kobiety. „Jackson, mówiłam ci, żebyś do mnie nie dzwonił. Nie rozumiesz, czego chcę”.

Kobieta znów była zajęta rozmową, podczas gdy drugi barista szeptał Roseanne do ucha: „Jest na telefonie od godziny. To był jej błąd, ale zwala to na nas”.

„Dobra, wyjdź i pomóż Marii przy ladzie.”

Kiedy kobieta się rozłączyła, spojrzała na Roseanne i powiedziała: „Kierowniku, masz niesforny personel, który nie potrafi zdyscyplinować. Poprosiłam o zwykłą kawę, ale zobacz, co mi podano. Czy człowiek nie może dostać nawet zwykłej kawy po tak ciężkim dniu? Czy to za dużo, żeby prosić?”

Roseanne uśmiechnęła się do pani i powiedziała: „Przepraszam za niedogodności. Czy nie będzie w porządku, jeśli przyniesiemy pani kolejną kawę? Będzie w domu”.

Kobieta była przez chwilę oszołomiona. Gdzieś wiedziała, że to ona jest winna, ale… „Ja…”

„Czy to w porządku, proszę pani?” zapytała Roseanne.

„Tak, ale…”

:

„Doskonale,” powiedziała Roseanne. „Maria, daj pani kawę, której chciała. I przestań się ociągać!”

„Jasne” – powiedziała zaskoczona Maria. „Jennie, zrób kawę”. Po załatwieniu sprawy z klientką Roseanne poszła do kuchni i poszła za nią.

„Rosie, dlaczego nic nie powiedziałaś tej kobiecie?” Maria weszła do środka i wyraziła swoje niezadowolenie. „Wiesz, że ewidentnie się myliła”.

„Pani Maria, klient nigdy się nie myli” – powiedział słodki głos z kąta kuchni. Gdy spojrzała w stronę źródła głosu, zobaczyła słodkiego malucha siedzącego na kuchennym blacie, podczas gdy pracownicy zajmowali się swoimi zwykłymi czynnościami.

Twarz Marii złagodniała, gdy spojrzała na ten słodki pakunek i powiedziała: „Tak, mały lordzie. Masz rację. Jak śmiesz mówić coś twojej matce”.

„Tak, panno Maria. Mamusia też zawsze ma rację” – odpowiedziała mała munchkin z nutką dumy.

„Czy mogę zapytać, dlaczego jesteś w kuchni? Twoja matka nie będzie zadowolona, widząc cię tutaj. Kuchnia to niebezpieczne miejsce”.

„Przyszedłem na osobiste spotkanie z panem Wallsem”.

Szef kuchni, który właśnie przygotowywał ważne danie, podniósł wzrok i zapytał zszokowany: „Ja?”

„Tak, panie Walls” – powiedział Mały chłopiec. „Panie Walls, teraz daję panu zaszczyt zrobienia dla mnie czekoladowych ciasteczek”.

Usta Marii zadrżały, gdy to usłyszała. „Mały Lordzie, może pan wyjdzie i usiądzie gdzieś w bezpiecznym miejscu? To miejsce nie jest dla pana bezpieczne”.

„Co jest nie tak z tym miejscem?” zapytał mały chłopiec.

„W kuchni są noże i ogień” – powiedziała Maria. „Istnieje ryzyko, że się tu zranisz. Nie chcemy ryzykować. Wyjdźmy”.

„Przykro mi, panno Mario, ale niestety nie mogę zostawić pana Wallsa-”

„Co się tu dzieje?” Wszyscy usłyszeli głos i zesztywnieli.

„Rosie…” „Mamo.”

:

"Szef.'

Roseanne spojrzała na trzy osoby w kuchni i zobaczyła poczucie winy wypisane na ich twarzach.

„Maria, czy podałaś kawę klientowi?” – zapytała pierwszą osobę. „Tak” – odpowiedziała Maria. „Jennie zrobiła kawę i podała ją”

„Idź i sprawdź, czy klient mówi coś innego” – powiedziała Roseanne do swojej pracownicy, która stała się jej przyjaciółką.

"Do dzieła, szefie!"

Kiedy Maria odeszła, Roseanne zwróciła się do pana Wallsa i powiedziała: „Panie Walls, mieliśmy duże zamówienie na wieczór. Dałam słowo klientowi, że dostarczymy je wieczorem. Czy jest gotowe?”

„Tak, szefie, zaraz to skończę” – powiedział pan Walls i wrócił do pracy.

Teraz, gdy wszyscy wrócili do swoich zajęć, Marie zwróciła uwagę na małego chłopca siedzącego na blacie.

„Kto cię wyrzucił ze szkoły?” zapytała Roseanne.

„Babcia tak zrobiła” – odpowiedział chłopiec, robiąc naburmuszoną minę.

„Ile razy ci mówiłam, że kuchnia jest niedostępna dla dzieci?” – zapytała go Roseanne.

Mały chłopiec pochylił głowę i wyszeptał: „Mamo, przepraszam. Nie powinienem był tego robić. Chciałem tylko czekoladowych ciasteczek”.

„Chodź tutaj” – powiedziała Roseanne, wyciągając ramiona. Chłopiec wskoczył w jej ramiona i objął ją za szyję, a ona go trzymała i wyszła z kuchni. Pocałowała go w bok głowy i wymamrotała:

„Kochanie, straszysz mamusię swoimi wygłupami. Następnym razem, jeśli czegoś będziesz chciała, najpierw przyjdź do mamusi, okej?”

Jej syn, Leon, był największym darem w jej życiu. Mały chłopiec wniósł tyle radości do jej życia, że nie potrafiła ich zliczyć. Gdyby nie Leon, nie mogłaby zacząć życia od nowa w tym nowym kraju. Jej syn urodził się z wieloma powikłaniami. Lekarze byli zaskoczeni, gdy przeżył. Jej synek był jej małym lwem, który starał się poprawić życie swojej mamy.

:

Gdyby Nicholas Hart dał jej coś cennego, byłby to ich syn - Nathenial Leon Hart. Nazwała go Nathenial, aby uhonorować mężczyznę, który był nie tylko jej wybawcą, ale także jej syna.

„Leon, czy pójdziemy odebrać twoją siostrę z lotniska?” – zapytała Roseanne syna, który szeroko się uśmiechnął.

„Mamo, Coco idzie?” Leon zapytał z błyszczącymi oczami.

Roseanne uśmiechnęła się i skinęła głową. „Idziemy?”

"Hurra!"

„A co z ciasteczkami?” – zapytała.

„Mamo, będziemy jeść ciasteczka z Coco w domu”.

"W porządku!"

„Czy możemy też dostać gorącą czekoladę?”

„Nie rozumiem, dlaczego nie możesz tego mieć”.

"Kocham cię mamusiu!"

"Ja też cię kocham, mój Mały Lwie."

:

تم النسخ بنجاح!